Co prawda Adam Skórnicki nie uczestniczył w rozmowach, bo jak sam mówi - prowadził je za niego jego pełnomocnik, jednak możliwość występów akurat w Starcie Gniezno przyjął z dużym zadowoleniem.
- Kiedy jeździłem w Poznaniu, Start był naszym lokalnym rywalem, dlatego jestem dość dobrze zorientowany w jego sprawach. Od problemów w 2004 roku, mój nowy klub systematycznie pnie się w górę. Widać to po wynikach, ale także atmosferze, która towarzyszy meczom w Gnieźnie. Kibice wypełniają stadion po brzegi, nie tylko podczas meczów ligowych, ale także przy okazji wspaniałego turnieju indywidualnego "O Koronę...". Dlatego nie miałem żadnych oporów, żeby sfinalizować rozmowy ze Startem. No i nie należy zapominać, że Wielkopolska to mój teren - tłumaczy "Skóra", który w przeszłości miał okazję ścigać się z piastowskim orłem na plastronie (2003 rok).
Były zawodnik Unii Leszno podkreśla, że atutem Startu są kibice, którzy w poprzednim sezon stanowili najliczniejszą grupę w I lidze: - Całkiem inaczej jeździ się przy wypełnionych trybunach, kiedy stadion żyje. Wtedy nie ma znaczenia czy człowiek jest zmęczony, czy wypoczęty. Skoro tyle ludzi przyszło na mecz, to po prostu nie wypada być najsłabszym, więc mobilizacja jest podwójna. Cieszę się, że trafiłem do klubu, który może pochwalić się tak dobrą frekwencją.
Adam Skórnicki
Czy w przypadku Skórnickiego były szanse na to, żeby kontynuować karierę w Speedway Ekstralidze? - Szanse były, ale dla zawodników ważniejsze od tego, kto daje jakie pieniądze, jest to, kto oferuje realne pieniądze. W swojej karierze jeździłem w wielu klubach, i z doświadczenia wiem, że przy rozmowach należy brać pod uwagę nie tylko pieniądze, ale także odległość od domu. Bo jak pojawiają się problemy, to liczy się wszystko, nawet koszty paliwa.
Celem Startu na nadchodzący sezon ma być awans do Speedway Ekstraligi, na który w Gnieźnie czekają od 1999 roku. - To bardzo długi okres, jednak ta perspektywa wcale mnie nie przeraża. To byłaby doskonała nagroda dla klubu, który od kilku lat pnie się w górę. Dlatego nie tylko mam taką nadzieję, ale jestem zdeterminowany, żeby zrealizować ten cel. Prawda jest taka, że awans dodaje skrzydeł. Większe zainteresowanie kibiców i sponsorów, przekłada się na stabilizację finansową klubu. Wspólnie z całym zespołem chcemy na stałe umieścić Gniezno na mapie klubów ekstraligowych - kończy.