- Nie mogę powiedzieć jeszcze nic na sto procent, ponieważ brakuje najważniejszego, czyli podpisu pod kontraktem. Skoro do tego nie doszło, to nic oficjalnie nie należy mówić. Powiem jednak szczerze, że wszystkie szczegóły mam już dograne. Wydaje mi się, że to kwestia kilku dni. Powinien do mnie trafić wzór kontraktu i wtedy będzie można go podpisać - wyjaśnia Adrian Szewczykowski.
Wiadomo, że zawodnik zdecydował się na starty w drugiej lidze. - Nazwy kluby nie podam, ponieważ chciałbym poczekać na dopełnienie wszystkich formalności. Mogę jednak powiedzieć, że nadchodzący sezon spędzę na torach drugiej ligi, ponieważ ten rok był dla mnie bardzo słaby. Nie ma co się oszukiwać, było bardzo wiele problemów i niewiele jazdy. Odjechałem tylko kilka meczów. Niektóre spotkania zostały nawet oddane walkowerem. Teraz, nauczony doświadczeniami, zacząłem od kontraktu poza granicami naszego kraju. Wszystko po to, żeby zapewnić sobie jakąś bazę. Udało się to zrobić, ponieważ kontrakty w Danii są już podpisane. Liga duńska nie będzie poziomem odbiegać od tego, co czeka mnie w Polsce. Nie zabraknie mocnych zawodników. W Polsce wybieram drugą ligę, ponieważ chcę się odbudować. Mój cel jest jednak jasny - chcę po tym roku na torach drugiej ligi wrócić do jazdy w pierwszej lidze - tłumaczy.
Podobne ambicje do zawodnika będzie mieć jego polski klub. - Będę chciał być liderem. Nigdy nie podchodziłem do swoich obowiązków minimalistycznie, ale teraz szczególnie nie mogę sobie pozwolić na słaby sezon. Nie chodzi nawet o to, żeby przejechać go dobrze. On musi być w moim wykonaniu bardzo dobry. Tylko to pozwoli mi wrócić do pierwszej ligi, a takie mam ambicje. Drużyna, w której wystartuję, za cel stawia sobie awans do pierwszej ligi, więc nasze plany są mocno powiązane. To również miało dla mnie znaczenie przy wyborze klubu - zakończył Szewczykowski.