- Miałem podpisany kontrakt do listopada. Skończył się i na razie nie wiadomo co dalej. Na tę chwilę czekam na to co się wydarzy. Ze strony wrocławskiej nikt się ze mną nie kontaktuje. Czy myślę, że uda nam się dojść do porozumienia? Wie pan co, nie mam pojęcia. Naprawdę nie wiem - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Henryk Jasek.
Były szkoleniowiec ekip między innymi z Rawicza i Wrocławia wciąż nie wie, czym będzie zajmował się w przyszłym sezonie. Jak przyznał, nie otrzymał dotąd propozycji z innych klubów. - Nie, nie dostałem jak na razie żadnej oferty. Na ten moment nie mam pojęcia jak dalej potoczą się moje żużlowe losy.
Jasek podkreślił, że nie ma ciśnienia na pozostanie we Wrocławiu, a nawet w zawodzie trenera. Pan Henryk ma bowiem zajęcie poza czarnym sportem i nie musi za wszelką cenę walczyć o miejsce dla siebie w speedway'u. - Gdybym nic zawodowo nie robił i żył jak gdyby tylko z żużla to być może dużo intensywniej musiałbym myśleć o mojej przyszłości, o pracy. Mam jednak jakieś tam swoje zajęcia i w nie się obecnie angażuje. Gdybym został przy żużlu, byłoby dobrze, bo mógłbym pracować na miejscu. Generalnie kiedy ktoś będzie ze mną rozmawiał, zastanowiłbym się teraz nad tym, czy dalej się w to bawić - zaznaczył.
Były trener Betardu Sparty zwrócił uwagę na to, że do sprawy nowego kontraktu w żużlu podchodzi z dużym spokojem, bez zbędnego ciśnienia. Niemniej jednak jeśli otrzyma propozycję prowadzenia którejś z drużyn, na pewno się nad nią zastanowi.