Piotr Paluch: Argentyński sylwester w środku lata

Piotr Paluch na sylwestra wybrał się wraz z rodziną do Szklarskiej Poręby. Trener Stali Gorzów lubi witać Nowy Rok kameralnie i spokojnie, w gronie najbliższych, a najbardziej w pamięci utkwił mu sylwester, który spędził w Argentynie.

- Sylwestra spędzam w tym roku wraz z rodzinką w Szklarskiej Porębie, dokąd wybraliśmy się już kilka dni przed końcem grudnia. Zaraz na Nowy Rok, pierwszego stycznia, wracamy do domu. No chyba, że do tego czasu nie nauczę syna jeździć na nartach (śmiech) - mówi Piotr Paluch.

Trener Stali Gorzów nie wybiera się na żaden bal ani zorganizowaną imprezę. - Noc sylwestrową spędzimy bardzo kameralnie. Nie będzie praktycznie nawet żadnej imprezy. Wyjdziemy sobie na miasto, obejrzymy sztuczne ognie, wypijemy szampana i trochę posiedzimy. Rano zjemy śniadanie, spakujemy się i wyjeżdżamy. Króciutko ponieważ od poniedziałku znowu są zajęcia w szkole.

Paluch nie przepada za eleganckimi, wytwornymi balami. - Sylwestra wolę spędzić kameralnie, w domu z rodzinką i przyjaciółmi. Ten rodzaj świętowania nadejścia Nowego Roku zdecydowanie bardziej mi odpowiada - zapewnia.

Wieloletni kapitan gorzowskiej Stali miał okazję witać Nowy Rok w dość nietypowych okolicznościach przyrody. - W pamięci utkwił mi zwłaszcza jeden sylwester, którego spędzałem w Argentynie. Był on wyjątkowy również ze względu na to, że było bardzo ciepło i ładnie. Bo w Polsce - wiadomo: zimno i raz śnieg, innym razem bez, ale zawsze nieciekawie jeśli chodzi o pogodę. W Argentynie ludzie bawią się tak samo jak u nas, mają bardzo podobne zwyczaje, ale pogoda jest diametralnie inna. Tam był akurat środek lata. Pojechaliśmy na cykl zawodów i nic z tego nie wyszło. A zabawa i to jak ludzie obchodzą sylwestra nie zmienia się chyba na całym świecie. Wszędzie robi się mniej więcej to samo.

Noworoczne życzenia od Piotra Palucha:

- Czytelnikom portalu SportoweFakty.pl życzę dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i żeby sięgnęli po to wszystko, czego w życiu pragną. A poza tym przede wszystkim dobrych żużlowych widowisk, przynoszących satysfakcję. Oby po każdym meczu w poniedziałek wszyscy z zapałem szli do pracy i mieli o czym dyskutować.

Źródło artykułu: