Żużlowcy, którzy w ubiegłym sezonie reprezentowali drużyny z Rybnika i Poznania mają spore problemy z uzyskaniem wynagrodzeń za starty w rozgrywkach. Prawdopodobne jest jednak, że w tych ośrodkach w nowym sezonie wystartują nowe kluby, które przynajmniej częściowo są osobowo powiązane z poprzednimi podmiotami. Przewodniczący GKSŻ - Piotr Szymański, określa takie postępowanie jako "patologię" i zapowiada podjęcie odpowiednich kroków. - W poniedziałek opublikujemy komunikat w którym Główna Komisja Sportu Żużlowego poinformuje o tym w jakie działania zamierza podjąć w związku z sytuacją jaką mamy w takich ośrodkach jak Poznań czy Rybnik. Chcemy jako GKSŻ rozpocząć w tym momencie i wygrać walkę z nieakceptowalną przez całe środowisko żużlowe patologią, która w tym sezonie dała o sobie znać w sposób nad wyraz jaskrawy. Dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, iż po ostatnim sezonie pojawiły się sytuacje naszym zdaniem nie mające precedensu. Dzisiejsze regulaminy nie pozwalają nam jako GKSŻ uniemożliwiać startu tych nowo powstałych podmiotów w rozgrywkach ligowych, a jedyną karą w tym wypadku jest start w najniższej klasie rozgrywkowej. Zapewniam w tym miejscu wszystkich zainteresowanych, iż od przyszłorocznego sezonu takich sytuacji już nie będzie. Nowa GKSŻ złoży wniosek do Prezydium ZG PZM, o wprowadzenie w regulaminie przyznawania licencji dla klubów Ekstraligi, I i II ligi żużlowej, zmian eliminujących możliwości zastępowania przez nowe podmioty prawne - kluby żużlowe, klubów które ze względu na swoje zadłużenie wobec zawodników i podmiotów trzecich przystąpiły do procesu licencyjnego lub w jego trakcie nie uzyskały licencji na starty w kolejnym sezonie - powiedział dla SportoweFakty.pl Piotr Szymański.
Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego uważa, że mimo trudnej sytuacji finansowej wielu klubów połączenie pierwszej i drugiej ligi jest wyjątkowo mało prawdopodobne. - Nie rozpatrujemy takiej możliwości. Sytuacja jest w tej chwili klarowna. W poniedziałek ogłosimy kalendarz rozgrywek dla niższych lig. Dziwią mnie wypowiedzi przedstawicieli niektórych klubów ponieważ wszyscy wiemy ile drużyn jest w poszczególnych ligach. Jeśli okaże się, że jakieś kluby, które mają w tej chwili licencje warunkowe nie będą mogły przystąpić do rozgrywek to sytuacja się zmieni. Nie spodziewam się jednak takiego scenariusza. Myślę, że tylko kataklizm mógłby wymusić konieczność połączenia pierwszej i drugiej ligi. Przecież wszyscy mamy świadomość, że takie beztroskie i nieprzemyślane połączenie lig mogłoby doprowadzić do katastrofy finansowej wiele klubów. Różnica poziomów pomiędzy poszczególnymi klubami byłaby ogromna. Nawet przy skonstruowaniu dobrego systemu play off i jeździe w drugiej części sezonu już w dwóch grupach o różnym potencjale sportowym, pierwszą część trzeba by rozegrać systemem każdy z każdym. Niestety nie wierzę tu w sztuczne, wybiórcze i papierowe dobieranie czy dzielenie na grupy połączonych lig proponowane przez trenera Piotra Żyto. Oczywiście gdybyśmy z odpowiednim, minimum rocznym wyprzedzeniem zaplanowali taką reorganizację rozgrywek kluby mogłyby przygotować się do tego. Dziś jednak uważam, iż pogłębiłoby to i tak już trudną sytuację finansową żużla w I i II lidze. Pamiętajmy mecze bez kontaktu i rywalizacji na zbliżonym sportowym poziomie przy obniżonej frekwencji i to w dodatku w roku odbywania się piłkarskich Mistrzostw Europy i Igrzysk Olimpijskich to mógłby być przysłowiowy gwóźdź do żużlowej trumny.
Piotr Szymański zauważa, że ocena systemu rozgrywek przez przedstawicieli poszczególnych klubów jest zwykle odzwierciedleniem partykularnych interesów. - Zawsze będzie ktoś niezadowolony. Atrakcyjność systemu rozgrywek dla poszczególnych klubów często zależy od ich bieżącej sytuacji. Wystarczy przypomnieć wątpliwości jakie miały poszczególne kluby pierwszoligowe w kwestii rozgrywania spotkań o miejsca od 5-8. Raz można było usłyszeć, że te mecze są niepotrzebnym obciążeniem, innym razem słyszało się, że złym rozwiązaniem jest kończenie sezonu ligowego w sierpniu. System jest kopią systemu ekstraligowego z poprzednich lat. Faza play-off zawsze sprzyjała wytwarzaniu dodatkowych emocji. Jednak jak powiedziałem zawsze znajdą się zadowoleni i nie zadowoleni. Każdy ma prawo do swojego zdania.