Robert Dowhan dla SportoweFakty.pl: Ciężko pracowaliśmy żeby być na szczycie

Podczas zorganizowanego w piątek w Drzonkowie Balu Mistrzów Sportu prezes Stelmet Falubazu Robert Dowhan odebrał nagrodę za drużynę roku. Drużynowi Mistrzowie Polski z Zielonej Góry w 2011 roku nie mieli sobie równych w województwie lubuskim.

- W 2011 roku na Ziemi Lubuskiej nie było lepszej drużyny niż Stelmet Falubaz. Nie tylko moimi oczami, ale przede wszystkich tych, którzy głosowali. Bardzo dziękuję za to wyróżnienie. Pracowaliśmy bardzo ciężko. Zrobiliśmy wszystko żeby być na szczycie. Jesteśmy na nim i nie chcemy zejść. Będziemy pracowali, żeby w 2012 roku powtórzyć wynik. Będzie co prawda bardzo ciężko, ale niezmiernie cieszę się z tego, co zrobiliśmy do tej pory. Daliśmy kibicom dużo radości, wrażeń, szczęścia, dobrych wyników ze wszystkich spotkań organizowanych na stadionie przy W69. Złoty medal był sukcesem upragnionym. Osiągnęliśmy go. Dziękuję wszystkim za pomoc i doping. Obiecuję, że nadal będziemy najlepsi - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Robert Dowhan.

Nagrodę dla najlepszej lubuskiej drużyny roku prezes Stelmet Falubazu odebrał podczas Balu Mistrzów Sportu w Drzonkowie. - Impreza przygotowana bardzo profesjonalnie, zresztą jak zwykle. Zawsze bardzo chętnie przychodzę, gdy dostaje zaproszenia na tego typu wydarzenia. Bardzo fajnie, bo integruje się środowisko sportowe. Można też poznać tych, których się nie zna. Nie wszyscy przecież kibicują każdemu. Jest dużo dyscyplin, które nie cieszą się taką popularnością jak chociażby speedway. Jest to dobra okazja by promować takie dyscypliny i osoby, czy też ludzi, którzy działają na rzecz sportu. Bal w Drzonkowie świetnie ku temu służy - podkreślił włodarz.

Podczas piątkowej gali podsumowany został 2011 rok. Jaki on był dla Roberta Dowhana? - Ciężko mówić o złych wspomnieniach, bo zawsze pamięta się tylko finał i wynik tego, na co pracowało się cały rok. Tych złych rzeczy po drodze było dużo, od kontuzji chłopaków, poprzez rzeczy związane z nieszczęsną trybuną K, która do teraz nie jest naprawiona. Była zamykana, otwierana, remontowana. Były wyłączane rzędy, problemy z rozbudową stadionu, ze sprzedażą biletów. Było tego dużo. Na szczęście wysiłek i praca całego zespołu, ludzi związanych z klubem i nie tylko, dała wyśmienity efekt w postaci przyznawanych nagród oraz przede wszystkim szóstego złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. O to walczyliśmy. W sporcie rywalizuje się nie tylko z przeciwnikami, ale i z samym sobą. Czasami się przegrywa, ale najważniejszy jest wynik końcowy. Po złocie i tym wyróżnieniu widać, że pracowaliśmy na tyle dobrze, że mamy to, co najcenniejsze - zakończył prezes klubu spod znaku Myszki Miki.

Źródło artykułu: