Liga w Poznaniu już w przyszłym roku? - rozmowa z Arkadiuszem Ładzińskim

Poznańskie Stowarzyszenie Żużlowe ostatecznie nie doszło do porozumienia z władzami TS Olimpia i tym samym drużyna ze stolicy Wielkopolski nie weźmie udziału w nadchodzących rozgrywkach ligowych. Nie musi to jednak oznaczać, że żużla w Poznaniu nie będzie przez wiele lat. O sytuacji i planach Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego portalowi SportoweFakty.pl opowiedział jego prezes Arkadiusz Ładziński.

Jarosław Galewski: Wiadomo, że ostatecznie nie doszliście do porozumienia z władzami TS Olimpia. Czy to prawda, że otrzymaliście propozycję opiewającą 200.000 złotych za sezon?

Arkadiusz Ładziński: O kwotach pewnie nie powinniśmy mówić, aczkolwiek mogę powiedzieć, że jest pan naprawdę blisko tego, co było w rzeczywistości. Mówię o kwocie obejmującej również całkowite przygotowanie stadionu do jazdy w lidze. Takie warunki zostały nam zaproponowane za roczne użytkowanie obiektu.

Z jakimi reakcjami kibiców spotkał się pan, kiedy okazało się, że żużla ligowego w Poznaniu nie będzie?

- Wydaje mi się, że kibice słyszeli to, co mówiliśmy. Poza tym, fani na pewno doskonale znają historię i potrafią wrócić myślami do czasów Poloneza i tych późniejszych. Zawsze mieliśmy perturbacje związane ze stadionem. Jestem przekonany, że kibice biorą to pod uwagę i potrafią zrozumieć sytuację, w której się znaleźliśmy. Żużla ligowego nie będzie, ale chcemy startować jako drużyna młodzieżowa.

Czy prawdą jest, że już tydzień przed ogłoszeniem decyzji o rezygnacji z jazdy w lidze zostaliście wyproszeni z pomieszczeń należących do TS Olimpia i w tej chwili stowarzyszenie jest "bezdomne"?

- Taka sytuacja miała miejsce. Dostaliśmy pismo, w którym zostaliśmy poinformowani, że wszystkie pomieszczenia mają zostać opróżnione. Dotyczyło to między innymi szatni czy terenu wokół toru, także mogę potwierdzić, że taki fakt rzeczywiście miał miejsce. W tej chwili stowarzyszenie jest zarejestrowane w Poznaniu i myślę, że lada moment będzie można określić miejsce naszego funkcjonowania. To nie powinien być wielki problem.

Żużla ligowego nie będzie, ale zamierzacie działać. Czym stowarzyszenie będzie zajmować się w trakcie tego roku?

- Stowarzyszenie będzie zajmować się przynajmniej kilkoma sprawami. Przede wszystkim będzie to prowadzenie młodzieżowej drużyny. Nie ukrywam, że na tym chcielibyśmy się skupić. Poza tym, będą zajęcia z młodzieżą. Na pewno zajmiemy się również tematem adaptacji terenu na stadionie Polonii, bo już wcześniej mówiłem, że bierzemy to pod uwagę.

Na jakim etapie są rozmowy na temat stadionu Polonii?

- Urząd Miasta w Poznaniu nas popiera i jest zainteresowany, żeby taki obiekt piłkarsko – żużlowy był przy ulicy Harcerskiej. Jeśli chodzi o kwestię Polonii, to można powiedzieć, że mamy podpisane wstępne porozumienie.

Jako drużyna młodzieżowa będziecie startować w Gnieźnie?

- Były już takie rozmowy. Zresztą, tylko o takiej opcji możemy w tej chwili mówić. Nie jesteśmy w stanie jeździć w Poznaniu i możemy robić to tylko i wyłącznie na torze w Gnieźnie. Rozmawialiśmy i będziemy negocjacje z gnieźnieńskim klubem kontynuować. Myślę, że dogadamy się co do szczegółów i nie powinno być problemów.

Czy jest szansa, żeby żużel w wydaniu ligowym wrócił do Poznania już w 2013 roku?

- Takie są nasze plany. Obecnie na Polonii grają piłkarki. Nam zależy na zbudowaniu toru. Plany są kilkuletnie. Pierwszy etap to wykonanie wspomnianego toru i parkingu. Później będziemy myśleć o trybunach, aczkolwiek stadion jest pomyślany w stylu duńskim. Na pewno nie będzie to Motoarena.

Jak rok przerwy może wpłynąć na zainteresowanie żużlem w Poznaniu?

- Powiem panu inaczej, w tej chwili jesteśmy na poziomie zerowym. Zaczynamy budowę żużla od początku. Chcemy, żeby to było zbudowane na wiele lat, a nie tylko na rok czy dwa. Do tej pory zawsze były problemy ze stadionem. Doskonale się pan orientuje, że to nie pierwsza taka sytuacja. Musimy być konsekwentni w tym, co robimy. Potrzeba nam teraz wsparcia kibiców i mediów. Powiem panu, że w tej chwili słyszę wiele pochlebnych opinii od zawodników i kibiców. Myślę, że nasz projekt ma realne szanse na powodzenie. Można naprawdę wierzyć, że w przyszłym roku motocykle będą jeździć przy ulicy Harcerskiej. Wymaga to wiele determinacji i pracy, ale ja jestem dobrej myśli.

Poznań to miasto piłkarskie, inne dyscypliny mają olbrzymi problem, żeby się przebić i zostać zauważone. Czy pana zdaniem w stolicy Wielkopolski jest na pewno miejsce dla żużla?

- Sugeruję się poprzednimi latami i uważam, że w tym czasie był klimat dla żużla. Były mecze, które gromadziły sześć, siedem a nawet osiem tysięcy fanów czarnego sportu. To pokazuje, że naprawdę można. Chcemy jednak rozwijać żużel w naszym mieście w spokoju. Mamy przemyślaną strategię, która ma pokazać firmom z Poznania, że warto nam zaufać i się z nami związać. Tak jak jednak powiedziałem, musimy być konsekwentni i powoli iść do przodu. Myślę, że spokojnie można myśleć o żużlu w stolicy Wielkopolski. Piłka ma swoich fanów, koszykówka podobnie i pewnie tak samo jest z żużlem. Przy tak dużym ośrodku każdy może znaleźć sobie swoje miejsce. Tak było zresztą w Poznaniu kilka lat wcześniej. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w naszym mieście nie ma klimatu dla żużla. Problem zawsze był gdzie indziej i dotyczył stadionu.

Źródło artykułu: