Pełen humoru bydgoski Żużlowy Wieczór z Robertem Kościechą i Artiomem Łagutą

Gośćmi kolejnego Żużlowego Wieczoru organizowanego przez Polonia Bydgoszcz Net Fans oraz ŻKS Polonia Bydgoszcz SA byli Robert Kościecha i nowy nabytek Polonistów Artiom Łaguta. Zgromadzeni na spotkaniu kibice poza ciekawostkami z życia żużlowców uraczeni zostali sporą dawką humoru.

Andrzej Matkowski
Andrzej Matkowski

Żużlowe Wieczory organizowane przez Polonia Bydgoszcz Net Fans oraz ŻKS Polonia Bydgoszcz SA wrosły już w tradycję przerw między sezonami. Kolejne ze spotkań w bydgoskim hotelu Holiday Inn zgromadziło ponad setkę spragnionych żużlowych emocji kibiców, których przyciągnęli goście imprezy - Robert Kościecha oraz nowy nabytek Polonistów Artiom Łaguta.

Zgodnie ze zmienioną w tym sezonie tradycją, spotkanie rozpoczęło się od swoistych "gorących krzeseł", podczas których goście opowiedzieli trochę o sobie, zdradzili swoje upodobania muzyczne, czy kulinarne. Robert Kościecha zdradził, że chciałby zwiedzić Meksyk, a Artiom Łaguta po raz pierwszy wywołał gromką owację, kiedy zdradził, że satysfakcję sprawi mu moment, kiedy Polonia zdobędzie tytuł Drużynowego Mistrza Polski, a on sam wywalczy tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Okazało się, że obu gości łączy ulubiony przedmiot w szkole, którym była matematyka. Różnią natomiast upodobania filmowe - Robert Kościecha woli dobre kino lub filmy dokumentalne o II wojnie światowej, natomiast Artiom Łaguta gustuje w filmach o Harrym Potterze. Innych mają też żużlowych idoli - w przypadku "Kostka" są to Mark Loram i Per Jonsson, a młodszy z braci Łagutów wzoruje się na Tomaszu Gollobie.

Zgromadzeni na spotkaniu kibice chcieli się dowiedzieć, jak rozpoczęła się przygoda z żużlem nowego nabytku Polonii. - Mój brat jeździł wcześniej na żużlu. Ja od 10 lat startowałem na motocrossie, ale w 2007 roku postanowiłem pójść w ślady brata. W polskiej lidze trzy lata startowałem w Lokomotive Daugavpils, w ubiegłym sezonie w Częstochowie, a teraz jestem w Polonii - wyjaśnił w skrócie Artiom Łaguta.

Goście zdradzili również, co zadecydowało o podpisaniu przez nich kontraktów z Polonią. - Jednym z pierwszych czynników, który zdecydował o moim pozostaniu w Bydgoszczy, jest moje miejsce zamieszkania. Na stadion mam 60 km, czyli bardzo bliziutko - rozpoczął wyjaśnienia Kościecha. - Poza tym przez ostatnie lata jeździłem w Bydgoszczy, a ten ostatni sezon nie był najgorszy, awansowaliśmy do ekstraligi, wszystko było w porządku. Bardzo istotne jest też zaplecze sponsorskie, które mam z Torunia, a teraz też troszeczkę z Bydgoszczy. Poznałem już tutaj ludzi, zżyłem się z nimi i dlatego cieszę się, że tutaj zostałem. Rozmowy odnośnie nowego kontraktu w Bydgoszczy nie były łatwe, w pewnym momencie było tak, że praktycznie jedną nogą byłem już gdzieś indziej, jednak później w ciągu dwóch dni doszliśmy do porozumienia i z tego bardzo się cieszę - poinformował zebranych "Kostek".

Artiom Łaguta potwierdził doniesienia, że jego negocjacje z bydgoskimi działaczami przebiegły w ekspresowym tempie. - Po raz pierwszy na temat startów w Polonii rozmawiałem podczas Grand Prix w Gorzowie z Jurkiem Kanclerzem. Rozmowa trwała praktycznie 10 minut, porozumieliśmy się w sprawach finansowych i szybko zdecydowałem się na podpisanie kontraktu. Miałem też propozycje z Gorzowa, Torunia, Gdańska, Rzeszowa i Częstochowy, ale postawiłem na Bydgoszcz - zdradził Artiom.

Kibice poprosili nowy nabytek Polonii o ocenę ostatniego sezonu, w którym po raz pierwszy miał okazję ścigać się w cyklu Grand Prix. - Ostatni sezon przyniósł mi wiele nowości. Po raz pierwszy wystartowałem w Grand Prix, także pierwszy sezon jeździłem w ekstralidze. Nie sądziłem, że w cyklu Grand Prix rywale są aż tak szybcy. Pierwsze kilka turniejów to był dla mnie szok. Ogólnie ostatni sezon oceniam jako średni. Myślę, że w Bydgoszczy będzie lepiej! - wyraził swoje nadzieje Artiom Łaguta. Obecni na spotkaniu dociekali, czy starty w cyklu Grand Prix są w ogóle opłacalne. - W moich startach pieniądze nie są najważniejsze - przyznał Rosjanin. - Przede wszystkim chciałbym osiągnąć mój główny cel i zostać mistrzem świata. Na razie jest to niemożliwe, bo muszę jeszcze sporo się nauczyć, a także odpowiednio przygotować, żeby startować w Grand Prix. Myślę, że za trzy lata będę ponownie startował w cyklu i będę gotowy na to, żeby wywalczyć miejsce w pierwszej ósemce - z pewnością w głosie stwierdził Łaguta.

Robert Kościecha był dopytywany o ocenę siły bydgoskiej ekipy w nowym sezonie. - Skład naszej drużyny będzie można w pełni ocenić dopiero po sezonie - rozpoczął dyplomatycznie "Kostek". - Myślę, że nasi juniorzy objeździli się w pierwszej lidze i teraz powinni przywozić parę punktów. Ogólnie skład mamy całkiem dobry i będziemy robić wszystko, żeby powalczyć o pierwszą czwórkę. Wszystko okaże się jednak na torze. Często drużyny wskazywane jako faworyci mają później problemy, dlatego na razie ciężko powiedzieć, jak to wszystko się ułoży w sezonie. Najważniejsze, żeby postawić sobie jakiś cel i później do niego dążyć, dlatego ja zrobię wszystko, żebyśmy walczyli o pierwszą czwórkę! - obiecał Kościecha.

Zgromadzeni na Żużlowym Wieczorze dopytywali, czy Artiom Łaguta chciałby jeździć w parze z jakimś konkretnym zawodnikiem. - Kiedy startowałem w Częstochowie, często jeździłem w parze z Griszą. Ja jechałem pierwszy, a on drugi i wyczyniał różne cuda, żebyśmy wygrali podwójnie. W Bydgoszczy chciałbym jeździć w parze z Emilem, ale pod warunkiem, że ja będę jechał pierwszy, a on drugi - wyznał z szerokim uśmiechem Artiom.

Kalendarz ligowy na sezon 2012 już w pierwszej rundzie skojarzył ze sobą drużyny z Bydgoszczy i Zielonej Góry. Robert Kościecha przyznał, że jest mu obojętne, z kim Polonia rozpocznie sezon. - Nie ma różnicy, z jakimi drużynami będziemy jechać na początku sezonu. Jeżeli mamy wygrać, to wygramy z najlepszymi, a jeśli mamy przegrać, to przegramy z wszystkimi. Nie ma sensu wybierać rywali, z którymi możemy jechać, bo zaraz zaczniemy mówić, że jeśli 9 kwietnia do Bydgoszczy przyjedzie Zielona Góra, to ten mecz chyba przegramy, bo to mistrz Polski. A gdyby przyjechała Częstochowa, to wygramy. Trzeba jechać z każdym, a na początek chyba lepiej z tymi mocnymi. To jest sport i każdy chce zwyciężyć w wyścigu, a w efekcie w meczu. My ze swojej strony zrobimy wszystko, żeby wygrywać mecze. I obojętnie kto przyjedzie, bo do każdego spotkania trzeba się tak samo przygotować. Trzeba jechać i czerpać z tego radość, trzymać gaz i do przodu! - wyjaśnił Kościecha.

Ubiegły sezon przyniósł Artiomowi Łagucie sporo kłopotów z wizami. - W ubiegłym roku z powodu problemu z wizą brytyjską nie wystartowałem w turnieju Grand Prix w Cardiff ani w półfinale Drużynowego Pucharu Świata. Teraz jednak te sprawy lepiej będą rozwiązane i w Drużynowym Pucharze Świata wystartuję - wyjaśnił Rosjanin. - Zamierzam kupić w Bydgoszczy mieszkanie i ubiegać się o kartę stałego pobytu, co powinno mi ułatwić wiele spraw. Oczywiście w zimie będę wracał do Władywostoku, ale w trakcie sezonu będę mieszkał tutaj - wyjawił swoje plany Łaguta. Przy okazji kibice zagadnęli go o ocenę organizacji jednego z turniejów w dalekiej Nowej Zelandii. - Rozgrywanie Grand Prix w Nowej Zelandii będzie sporym problemem logistycznym dla zawodników. Mam nadzieję, że w sezonie 2013 jeden z turniejów odbędzie się w Togliatti, a ja dostanę "dziką kartę" - z rozbrajającym uśmiechem przyznał Artiom Łaguta.

Podczas spotkania nie brakowało innych humorystycznych momentów, w których brylował Robert Kościecha, choć i Artiom Łaguta świetnie wpasował się w tę konwencję i odwzajemniał żarty. Poza rozmową z zawodnikami, zgromadzeni kibice mogli wziąć udział w konkursach, podczas których wygrali fotografie gości imprezy oraz szale bydgoskiej Polonii. Wśród kibiców, którzy obecni będą na wszystkich tegorocznych Żużlowych Wieczorach, rozlosowany zostanie karnet na wszystkie zawody organizowane w tym sezonie przez bydgoską Polonię.

Robert Kościecha i Artiom Łaguta na Robert Kościecha i Artiom Łaguta na "gorących krzesłach"


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×