Adam Zasimowicz: Speedway Wanda Kraków zakontraktowała ponad 10 zawodników. Czy do startu sezonu możemy spodziewać się jeszcze jakichś wzmocnień?
Michał Finfa: Do końca niczego nie możemy być pewni. Szczerze powiem, że chcieliśmy domknąć skład jednym seniorem. Żądania zawodników, z którymi prowadziliśmy rozmowy, były jednak zbyt wygórowane i nie doszliśmy z nikim do porozumienia. Czas zweryfikuje, czy uda nam się pozyskać jeszcze jednego seniora, a jeśli chodzi o kadrę polskich juniorów - cały czas trwają nad tym prace i kibicom proponuję uzbroić się w cierpliwość.
Co można uznać za największy sukces transferowy Speedway Wandy?
- Trudno tutaj o konkretną odpowiedź, bo sezon to najlepiej zweryfikuje oraz nie chciałbym nikogo przed nim wyróżniać. Pragnę dodać, że w naszej kadrze nie ma nikogo z przypadku. Wyselekcjonowani zawodnicy do reprezentowania naszych barw od samego początku byli na naszej liście życzeń i z tego jestem najbardziej zadowolony.
Podobno w Polsce zawodników wybierają prezesi, a nie trenerzy / menadżerowie. Czy miał pan jakiś wpływ na dobór zakontraktowanych zawodników?
- Tak, miałem dość spory udział w budowie. Z tego co wiem, poprzedni opiekunowie zespołu Wandy Kraków nie mieli przywileju budowania zespołu, ale wynikało to pewnie z tego, że dołączali do ekipy, gdy skład już się wykrystalizował. Tutaj sytuacja była inna, bo już mniej więcej w listopadzie wiedzieliśmy, że Finfa wraz z Adamem Weiglem poprowadzą Speedway Wandę Kraków w sezonie 2012. Na jednym ze spotkań obraliśmy naszą potencjalną listę transferową i rozpoczęliśmy działanie. Powiem szczerze, że był to bardzo gorący okres.
W porównaniu z innymi klubami II ligi Speedway Wandę wyróżniają mocni zagraniczni juniorzy. Czy Vaclav Milik lub Kirił Cukanow mogą podbić II ligę?
- Bardzo się cieszę, że mam takich dwóch solidnych zawodników na tej pozycji. Szczerze powiedziawszy o Kiriła Cukanowa toczyliśmy zażartą batalię z klubem z Krosna, natomiast Vaclava Milika pozyskaliśmy rzutem na taśmę w ostatnim dniu okresu transferowego. Początkowo ten zawodnik nie chciał występować w polskiej lidze, jednak w ostatnich dniach stycznia po rozmowie z tatą zmienił na szczęście zdanie i mam nadzieję, że ten sezon dla niego będzie owocny. Wracając do samego pytania uważam, że jak najbardziej ci zawodnicy mają szansę na zabłyśnięcie w II lidze.
O co w tym sezonie będzie walczyć Speedway Wanda Kraków?
- O dobry wynik i podniesienie renomy czarnego sportu w Krakowie.
Czy podziela pan opinię, że głównymi faworytami będą kluby z Opola i Rybnika?
Faktycznie zespół z Rybnika na papierze wygląda bardzo mocno, a w szczególności ich stranieri. Przy ustabilizowaniu spraw wewnętrznych w klubie, to ich stawiam w roli faworyta rozgrywek. Opolski skład wygląda solidnie, lecz nie straszy już tak jak kadra ROW-u Rybnik. Sądzę, że z Kolejarzem będzie łatwiej o zwycięstwo niż w przypadku Rekinów.
Przez ostatnie sezony pracował pan w Krośnie. Skąd wziął się pomysł na "transfer" do Krakowa?
- Słowo praca wydaje się w tej sytuacji użyte nad wyraz, w Krośnie przez 3 lata pełniłem jedynie funkcję kierownika drużyny. Również nie rozpatrywał bym tego w kwestiach transferu, ponieważ ja po prostu przeprowadziłem się na stałe do Krakowa i teraz tutaj zamierzam pomagać przy budowaniu dobrej wizytówki dla czarnego sportu właśnie w tym mieście. Co do pomysłu, abym pełnił funkcję menadżera w krakowskim zespole, zrodził się on po paru rozmowach z prezesem Sadzikowskim.
Menadżerowie / trenerzy w Speedway Wandzie zmieniali się w Krakowie dość często. Nie bał się pan tego, podejmując pracę w tym klubie?
- Wiele osób przepowiada mi "krótką" karierę w Krakowie (śmiech), jednak czym więcej słyszę takich opinii, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że te osoby są w błędzie. Nie wiem dlaczego miały miejsce zaistniałe rozstania i szczerze powiem wcale nie nadstawiam ucha, gdy się wkoło mnie o tym mówi. Odpowiedź jest prosta, ci ludzi mnie do siebie przekonali. Widzę w nich ogromną pasję i chęć, a w samym mieście Krakowie zauważam ogromne możliwości dla rozwoju tej dyscypliny. Sama praca w tak zaangażowanym zespole dodatkowo mnie uskrzydla, bo ja też lubię dawać z siebie maximum. Najważniejszym aspektem, który powinni zrozumieć kibice drugoligowych klubów to fakt, że tutaj nie ma funduszy na to, aby opłacać etaty dla zarządzających zespołem. Wygląda to tak, że sam prezes czy to wiceprezes czy też ja nie czerpiemy z tego tytułu żadnych przychodów. Robimy to z czystego zamiłowania, pasji i stanowi to nasze dodatkowe zajęcie poza normalną pracą na etacie w zakładach pracy, tak więc pańskie pytanie czy się nie boję podejmując pracę w tym klubie jest w tym wypadku całkowicie sprzeczne z rzeczywistością. Jakby mnie pan zapytał o to czy boje się utraty pracy, która na co dzień przynosi mi dochód to oczywiście odpowiedziałbym "'tak".
Nie jest tajemnicą, że problemy finansowe Speedway Wandy miały wpływ na słabszy skład drużyny w końcówce sezonu 2011. Czy nie ma pan obaw, że nie będzie mógł w nadchodzących rozgrywkach zawsze korzystać z najlepszych jeźdźców?
- Nie chcę oraz nie mam prawa odnosić się do spraw finansowych klubu. Jedyne co mogę powiedzieć to fakt, że czynione są głębokie starania ze strony władz, aby do takich sytuacji w przyszłości nie dochodziło.
Jak w Krośnie przyjęto decyzję o pańskich przenosinach do Krakowa?
- Jeśli chodzi o sam zarząd to decyzja została przyjęta ze spokojem i zrozumieniem. Bywam czasem w Krośnie i przyznam szczerze, że przyszła rywalizacja z moimi kolegami dodatkowo nabiera smaku (śmiech). A co do sfery kibicowskiej to słyszę sporadycznie sygnały niechęci do mojej osoby. Najczęściej jest to spowodowane totalnym brakiem zrozumienia bądź też wpisami na forum, gdzie przecież nie trzeba się identyfikować i można bezkarnie obrażać. Ale ogólnie rzecz biorąc jest OK, nie mam z tym problemu.
Jak ocenia pan skład zbudowany przez swój były klub?
- Ci co mnie znają wiedzą, że jestem szczery i teraz również będę. Na pewno kadra juniorska wygląda w miarę przyzwoicie i oceniam ją na plus, natomiast w kadrze seniorskiej na pewno dobrze pojedzie zaciąg gorzowski, czyli Paweł Hlib i Adrian Szewczykowski. Decydującą kwestią jest to czy w tej szerokiej kadrze wyskoczy ktoś, kto będzie punktował na wysokim poziomie i będzie solidnym trzecim prowadzącym parę. Jeśli znajdzie się takowy, to Krosno ma spore szanse namieszać w tych rozgrywkach i przysporzyć o palpitacje serca niejednego prezesa faworyzowanych klubów, szczególnie na swym czarnym długim, specyficznym torze.
W II lidze wystartuje tylko pięć zespołów? Czy w związku z tym byłby pan za połączeniem I i II ligi? W II lidze odbędzie się bardzo mało meczów...
- Bardzo ubolewam nad faktem, że będzie tak mało drużyn w naszej lidze, no ale tak to już jest... Ekstraliga się rozwija i powiększa, to na tym cierpimy tu właśnie na dole. Krakowski żużel w chwili obecnej potrzebuje imprez na własnym torze co najmniej raz na dwa tygodnie. Niestety w chwili obecnej jest to nierealne i przy tym stanie rzeczy to kibice będą musieli się przyszykować na mniej więcej około miesięczny rozbrat pomiędzy meczami ligowymi przy ulicy Odmogile. Ewentualnego tematu połączenia dwóch lig nawet nie ma sensu poruszać, bo i tak doskonale wiemy, że do tego nie dojdzie. Poza tym znam dokładnie koszty zawodników, jakie ponoszą w związku z eksploatacją sprzętu i po prostu przy tej liczbie spotkań będą mieli problemy, aby ogóle wyjść na swoje. Na koniec chciałbym pozdrowić kibiców.