- Jechałem na to zgrupowanie pełen obaw, przeglądając życiorysy kadrowiczów na pokładzie samolotu. Nieprzeciętna lista sukcesów, które z niejednego by zrobiły bufona. Sukces potrafi najtwardszemu zawrócić w głowie. Tego nie dostrzegłem u żadnego z zawodników. Na miejscu spotkałem skromnych, uśmiechniętych i wesołych chłopaków, którzy przyjęli mnie z dużym kredytem zaufania. Pierwsze lody przełamane, ale na zbudowanie solidnej relacji muszę poświęcić jeszcze dużo pracy - powiedział w rozmowie z Nowościami Robert Rutkowski.
Co podczas zgrupowania w Szklarskiej Porębie szczególnie zapadło w pamięci psychologa polskiej reprezentacji? - Zdecydowanie jest to osoba Marka Cieślaka. Nie bez powodu został najlepszym trenerem Polski. Pan Marek uczestniczy we wszystkich treningach razem z zawodnikami. Biega z nimi na nartach przy minus 20 stopniach Celsjusza, jeździ z zawodnikami na nartach po czarnych szlakach, gra w piłkę na sali, biega, pływa itd. Poza tym ma coś, co z psychologicznego punktu widzenia czyni go jeszcze bardziej skutecznym jako trenera. Ma poza sportem swoje pasje. Ci, co go znają, wiedzą, że jest zapalonym kolarzem, że ma magiczną gadającą papugę oraz kilka wspaniałych psów. Warto wspomnieć, bez wypominania, że pan Marek ma już 62 lata - zakończył psycholog kadry.
Źródło: Nowości