Naszym zdaniem: Regulamin dał im szansę

W większości dyscyplin skład najlepszej ligi świata jest ograniczany tylko i wyłącznie budżetem i wyobraźnią włodarzy klubów. Inaczej jest w żużlu, gdzie wielu zawodników znalazło się w ENEA Ekstralidze przede wszystkim dzięki regulaminowi.

Nikt sobie nie wyobraża, żeby w koszykarskiej lidze NBA forsować konieczność wystawiania w pierwszej piątce zawodnika, który ma mniej niż 18 lat. Zwłaszcza, jeśli ten w minionym sezonie zdobywał mało punktów. Czwartej formacji hokejowej ligi NHL również z założenia nie stanowią zawodnicy nie zdobywający wcześniej bramek i nie asystujący. Podobnie jest w lidze NFL (football amerykański), czy też w piłkarskich Premier League i w Primera Division. Dość restrykcyjne przepisy wprowadzili jednak żużlowi włodarze ligi polskiej i będziemy mieli do czynienia z zawodnikami, którzy niekoniecznie prezentują ekstraligowy poziom.

W tym sezonie w ENEA Ekstralidze m.in. wprowadzono możliwość wystawienia w meczu ligowym najwyżej jednego uczestnika cyklu Grand Prix (blokując z założenia start pięciu zawodników tego cyklu w jednej kolejce ligowej), wprowadzono Kalkulowaną Średnią Meczową (KSM) równą 42 i nakazano jazdę dwóch polskich juniorów w meczu. O ile ten ostatni przepis nie jest zbytnio kontrowersyjny (niewielu widzi sens szkolenia zagranicznych młodzieżowców kosztem polskich juniorów), to dwa wcześniejsze zablokowały jazdę wielu zawodnikom, którzy na to zasługują, a otworzyły szansę jazdy w elicie tych, którzy jazdą w poprzednim sezonie na to nie zasłużyli

W drużynie Stelmet Falubazu Zielona Góra pewne miejsce w składzie ma Aleksandr Łoktajew  (gdy działacze postawią na Jonasa Davidssona), lub Łukasz Jankowski (gdy w pierwszym składzie jechać będzie Krzysztof Jabłoński). Już samo wytłumaczenie kto kiedy może jechać wydaje się być pokręcone (szczególnie, że najwyższy potencjał miałby skład z jadącymi razem Davidssonem i Jabłońskim), jednak wynika właśnie ze względu na KSM. - Mamy w tym roku regulamin, w którym istotną rolę odgrywa KSM. Patrzyłem jakie KSM-y mają zawodnicy w zielonogórskiej drużynie i doszedłem do wniosku, że potrzebują kogoś takiego. Zielonogórzanie mają oczywiście juniorów z takim KSM-em jak ja, którzy mogliby wejść do składu, ale myślę, że mogę z nimi rywalizować. Uważam, że stać mnie na punkty w Ekstralidze, bo ostatnie turnieje w ubiegłym sezonie dobrze mi wyszły. Pokazałem, że potrafię walczyć z dobrymi zawodnikami. Chcę spróbować i mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jankowski, który do drużyny mistrza Polski trafił z pierwszoligowego Orła Łódź, w którego składzie pojechał w ubiegłym sezonie siedmiokrotnie, kończąc sezon ze średnią biegową 1,115.

Również drużyna Unibaksu Toruń, która postawiła na czterech silnych zawodników, będzie w każdym meczu musiała wystawić trójkę żużlowców z bardzo niskim KSM-em. O miejsce w składzie powalczą więc Karol Ząbik, który przez kontuzje był wyłączony z jazdy w ostatnich sezonach oraz wychowanek tego klubu, Mateusz Lampkowski, który w ostatnich latach był wypożyczany z Unibaksu do innych klubów, gdyż tam stawiano na braci Pulczyńskich. - Po dwóch latach jeżdżenia w Gdańsku i Grudziądzu dostałem szansę powrotu do Torunia. Bardzo się z tego powodu cieszę. Ze swojej strony mogę zapewnić, że chcę przepracować okres zimowy jak najlepiej. Zmienił się nam trochę cykl przygotowań. Myślę, że na lepsze. Chcę udowodnić swoją wartość w sezonie. Nie będę nic obiecywał, tylko po prostu chcę pokazać na torze, co potrafię - mówił Lampkowski, który jako junior pojechał w 17 meczach GTŻ-u i uzyskał średnią biegową w I lidze równą 0,810.

Do mającego zawodników z wysokim KSM zespołu Tauron Azotów Tarnów przeniósł się z "odwiecznego rywala" z Rzeszowa Dawid Lampart. Będzie on dysponował KSM-em 3,31, jednak nie ma tak komfortowej sytuacji jak wcześniej wymienieni zawodnicy. Musi mieć się na baczności, gdyż w każdej chwili będzie mógł być zastąpiony przez mocnych juniorów - Macieja Janowskiego i Kacpra Gomólskiego. - Istotny wpływ miał fakt, że Dawid chciał mieć zagwarantowane starty w barwach naszego zespołu. Nigdy czegoś takiego nie robię. Uważam, że zawodnicy sami sobie gwarantują jazdę, pokazując się z dobrej strony na torze. Jeżeli mają słabsze dni, to naturalnym jest, że zastępuje ich kolega. To miało główne znaczenie w tych rozmowach - mówiła o przenosinach wychowanka Marta Półtorak, prezes PGE Marmy Rzeszów. Swoją szansę może dostać też niesklasyfikowany w ubiegłym sezonie Kamil Brzozowski, który po raz kolejny będzie zawodnikiem oczekującym w Gdańsku.

Osobną kwestią jest szansa jazdy juniorów, dla których zarówno KSM, jak i wiek są czynnikami, pozwalającymi na jazdę wśród najlepszych. Dla takich zawodników, jak Kacper Rogowski, Adam Strzelec, Tobiasz Musielak, Kamil Adamczewski, Adrian Cyfer, Kamil Pulczyński, Marco Gaschka, Patryk Dolny, Marcin Bubel, Mikołaj Curyło, Krystian Pieszczek, czy Marcel Szymko jazda wśród najlepszych może być nie tylko szansą rozwoju, ale i szansą dostępu do światowej klasy sprzętu. Kluby, które będą wysyłały tych młodzieżowców na minimum 3 biegi w meczu, będą chciały aby powalczyli oni skutecznie z rywalami. Wielu z nich będzie jechało jednak bez wielkiej presji, gdyż kibice i włodarze drużyn często jeszcze nie oczekują od nich zbyt wiele.

Wyobraźmy sobie mecz zespołów z takimi składami. Z jednej strony stają żużlowcy ekstraligowi - Aleksandr Łoktajew, Łukasz Jankowski, Mateusz Lampkowski, Karol Ząbik, Dawid Lampart, Marco Gaschka, Marcin Bubel. Z drugiej żużlowcy z I ligi - Antonio Lindbaeck, Bjarne Pedersen, Scott Nicholls, Hans Andersen, Peter Ljung, Oskar Fajfer, Wadim Tarasienko. Niezależnie od tego, gdzie odbyłoby się takie spotkanie, zwycięzca byłby z góry pewny. A to ci pierwsi byli bardziej łakomymi kąskami dla klubów z elity.

2012 rok będzie więc odpowiedzią, czy lepsza jest koncepcja posiadania w składzie pięciu seniorów mieszczących się w odpowiednim KSM-ie, czy cztery "torpedy" i jeden zawodnik, będący w ekstraligowym składzie tylko dzięki temu że ubiegły sezon miał słaby. Okaże się więc, którzy zawodnicy z niskim KSM-em są typowymi "zapchajdziurami", a którzy wartościowymi zawodnikami mogącymi wreszcie pokazać pełnię swoich umiejętności.

Źródło artykułu: