Decyzja o nieprzyznaniu Victorii Piła licencji na starty w rozgrywkach II ligi w sezonie 2012 poruszyła żużlową Polskę. O wypowiedź w tej sprawie poprosiliśmy Jarosława Hampela, który nadal ma nadzieję, że drużyny z Piły w polskiej lidze nie zabraknie. - Jeżeli klub spełni warunki, o których mówiono, czyli spłaci zawodników, to byłoby super, gdyby jednak otrzymał licencję na starty w II lidze. Piła przecież była w minionym sezonie fenomenem pod względem oglądalności tego sportu. Ludzie tłumnie odwiedzali stadion, a frekwencja biła rekordy. Sam miałem okazję tego doświadczyć podczas finału Mistrzostw Europy Par, gdzie atmosfera była wspaniała.
Wychowanek pilskiej Polonii nie może zrozumieć jak można było doprowadzić do obecnej sytuacji. Podobnie jak większość zawodników uważał, że w końcu żużel w Pile zaczyna wracać na właściwe tory. - To przykre, że ten klub został "położony" przez działaczy. Jest wręcz nie do pomyślenia, jak można zmarnować taką szansę na powrót żużla na najwyższym poziomie. Wszystko wyglądało dobrze, była wysoka frekwencja na trybunach i myślałem, że to wszystko potoczy się w innym kierunku.
Aktualny Indywidualny Mistrz Polski zauważa, że brak żużla w Pile będzie karą nie dla działaczy, którzy doprowadzili do obecnej sytuacji, ale dla wielu tysięcy kibiców. Jednocześnie podkreśla, że podstawą musi być spłata zadłużenia wobec zawodników. - Sytuacja jest jaka jest i jeżeli jest opcja startu nowego klubu, ale oczywiście ze spłatą zobowiązań, to kibicuję takiemu rozwiązaniu i byłoby świetnie, gdyby klub mimo wszystko dostał od naszych władz szansę. Brak ligi żużlowej w Pile skrzywdziłby nie działaczy, ale tysiące, wiele tysięcy kibiców, którzy tym sportem żyją.