Andrzej Maroszek: Przerwa zimowa nie wpłynęła na niektórych zawodników

W czwartek zawodnicy Kolejarza Opole kręcili pierwsze treningowe kółka na własnym torze w tym roku. Trener Andrzej Maroszek miał do dyspozycji wszystkich zakontraktowanych przez klub zawodników. - Przerwa zimowa praktycznie nie miała wpływu na dyspozycję niektórych zawodników - zauważa trener Kolejarza, Andrzej Maroszek.

Już na pierwszym treningu po zimowej przerwie bardzo tłoczno zrobiło się na opolskim torze. W pierwszych zajęciach uczestniczyli bowiem wszyscy zakontraktowani przez klub zawodnicy włącznie z obcokrajowcami, a z gościnności włodarzy Kolejarza skorzystał także Piotr Świst, który służył także radą młodemu Niemcowi, Stevenowi Mauerowi. Pierwsze zajęcia upłynęły dość spokojnie, a przygotowaną nawierzchnię toru chwalił m.in. szkoleniowiec Andrzej Maroszek. - Zima naszemu torowi nie zaszkodziła. Zawodnicy są zadowoleni, że się nie rozsypuje i wygląda dobrze. Troszkę nam brakuje, ale w piątek mamy trening i dopracujemy już wszystko. Jeżeli chodzi o zawodników to u niektórych widać, że przerwa zimowa praktycznie nie miała wpływu na ich dyspozycję. U innych widać brak siły, ale to kwestia czasu - uważa szkoleniowiec Kolejarza Opole.

Opolanie nie mają zamiaru zwalniać tempa i na tor, jeśli tylko aura okaże się łaskawa, wyjadą także w piątek i sobotę. - W piątek czeka nas kolejny trening i jeśli czas nam pozwoli, to wyjedziemy na tor prawdopodobnie również w sobotę. Na pewno będziemy trenować we wtorek. Potem w środę mamy trening punktowany z Lublinem, a pierwszego kwietnia już Turniej Jerzego Szczakiela. Wydaje mi się, że ten turniej rozwiążę niektóre znaki zapytania - podkreśla Maroszek.

Pomimo, że do inauguracji sezonu coraz bliżej w dalszym ciągu nie wiadomo, jaki kształt będą miały rozgrywki drugiej ligi. Wszystko za sprawą Victorii Piła, której włodarze nie składają broni i za wszelką cenę walczą o uratowanie ligowego żużla w grodzie nad Gwdą. W piątek ma zapaść decyzja, której autorami będą prezesi poszczególnych klubów. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia prośby pilskiego klubu, rozgrywki nie będą już tak kadłubowe, jak wcześniej. - Ja mam swoje zdanie. Piła wiedząc o tym, że będą problemy związane ze startem w pierwszej lidze, a wiedzieli to pewnie już w listopadzie, to powinni się w regulaminowym czasie zabezpieczyć na wypadek startów w drugiej lidze. Jak się pali, to się studnie buduję. Można tak powiedzieć. To podlega decyzji GKSŻ, a nie prezesów klubów. Ona najlepiej zdecyduję. Prezesi ani trenerzy nie powinni się wypowiadać w tej kwestii. Powstał zamęt wobec Polonii Piła, która ma startować pod szyldem Victorii Piła. Czas nas goni. To nie problem drugoligowych klubów, a tylko i wyłącznie Piły. GKSŻ nie powinna obarczać jakąś odpowiedzialnością prezesów klubów - kończy Andrzej Maroszek.

Źródło artykułu: