Kędziora: Adam musi pracować

Lechma Start Gniezno uległ w niedzielnym meczu towarzyskim zespołowi Azotów Tauron Tarnów. Z postawy swoich podopiecznych nie był w pełni zadowolony trener gospodarzy, Lech Kędziora.

"Jaskółki" objęły prowadzenie już na początku spotkania i nie oddały go do samego końca, zwyciężając ostatecznie 56:33. - Wynik oczywiście mógł być lepszy - przyznał szkoleniowiec gnieźnian. - Tak naprawdę nie było jednak na kim tego oprzeć. Na dobrym poziomie pojechało tylko trzech zawodników: Scott Nicholls i bracia Fajferowie - dodał.

Wspomnieni młodzieżowcy są u progu sezonu w dobrej formie. Potomkowie Tomasza Fajfera imponują zarówno dobrymi startami, jak i szybką jazdą na dystansie. - Oskar i Maciej pojechali na solidnym, I-ligowym poziomie - ocenił Kędziora. - Widać, że potrafią się ścigać z najlepszymi zespołami, nawet z ekstraligi. Obaj solidnie przepracowali zimę, co teraz procentuje. Poparte jest to szybkim sprzętem, mają bardzo dobrego sponsora i to widać. Do tego dochodzi dobra obsługa teamu w parku maszyn. To wszystko będzie na pewno procentować - przyznał szkoleniowiec. W chwili obecnej "Oski" i "Fajka" wydają się być głównymi kandydatami do pozycji juniorskich na mecze ligowe, bowiem Wojciech Lisiecki  i Adrian Gała spisują się jak na razie poniżej oczekiwań.

Kolejny słabszy występ zanotował na gnieźnieńskim torze Adam Skórnicki. Wychowanek Unii Leszno ma wyraźny problem z dopasowaniem motocykli do owalu Lechmy Startu. Kędziora zapewnił, że "Skóra" upora się z problemami, podkreślił jednak, że czeka go sporo pracy. - Sprzęt Adama kompletnie nie zagrał. Niestety wyglądało to tak, że jest daleko w polu. Będzie jednak nad tym pracował i musi to robić, bo jest nam bardzo potrzebny w drużynie. Myślę, że w najbliższym czasie będzie u niego progresja wyników, tak samo jak u pozostałych.

Źródło artykułu: