Kacper Gomólski dla SportoweFakty.pl: Lubię kiedy ktoś mi depcze po piętach

W środę najlepsi polscy młodzieżowcy jeździli w dwóch półfinałach eliminacji krajowych do IMŚJ. Na torze w Krośnie rywalizował m.in. Kacper Gomólski, który zajął dopiero ósme miejsce, ostatnie gwarantujące awans do finału, który 11 kwietnia odbędzie się w Tarnowie. Junior Azotów Tauronu Tarnów zapowiada, że zrobi wszystko, aby każdy kolejny start był w jego wykonaniu lepszy.

"Ginger" nie był oczywiście zadowolony ze swojej postawy i wyniku jaki osiągnął na Podkarpaciu. - Przyjechałem tutaj po awans, ale myślałem, że osiągnę go w bardziej spokojny sposób. Strasznie się męczyłem. Jechałem tutaj po raz pierwszy, kompletnie nie mogłem się dopasować i myślę, że to może być taka moja mała wymówka - mówi.

Kilka dni przed zawodami wychowanek Startu Gniezno powiedział w rozmowie z naszym portalem, że wysłucha na temat krośnieńskiego toru opinii brata. Do konfrontacji jednak nie doszło. - Faktycznie powiedziałem, że poradzę się Adriana co do ustawień, ale nie było na to tak naprawdę czasu. Ja jestem w rozjazdach, a on też ma swój klub i treningi w Ostrowie Wielkopolskim, więc nie było okazji do dłuższego pogadania. Ustawialiśmy silniki z tatą i wyszło może nie fatalnie, ale trzeba powiedzieć kiepsko - wyjaśnia samokrytycznie.

Finał krajowych eliminacji do IMŚJ zostanie rozegrany w Tarnowie 11 kwietnia. Kacper wystąpi zatem w tym turnieju w roli gospodarza. Przepustek do eliminacji światowych jest tylko pięć. Ten fakt nie zraża jednak 19-latka. - Faktycznie finał w Tarnowie, przed własną publicznością, warto by było pokazać dobry speedway. Nie patrzę na nazwiska, z każdym trzeba wygrywać. Do poprawy jak widać było w Krośnie, jest dużo. Zaprezentowałem tam kawałek marnego żużla, ale do tarnowskich zawodów podchodzę z optymizmem i powinno być już lepiej - oznajmia. Dodaje także, że wie jakie elementy musi jeszcze dopracować, by być bardziej skuteczny. - Muszę poprawić trochę moment startowy. W Krośnie w swoim czwartym biegu puściłem sprzęgło podczas gdy rywale byli już z przodu. Po drodze do finału jest jeszcze kilka ważnych zawodów, dodatkowo będą treningi w Tarnowie więc na pewno "pokatujemy" ten sprzęt, żeby na 11 kwietnia był już dobrze dograny - komunikuje.

Przed początkiem sezonu 2012 można był w ciemno obstawiać, że Kacper Gomólski i Maciej Janowski będą tworzyć podstawową parę młodzieżowców Azotów Tauronu Tarnów. Tymczasem bardzo mocno naciska pierwotnie trzeci w młodzieżowej hierarchii "Jaskółek" Jakub Jamróg. W Krośnie był zdecydowanie wyżej od swojego klubowego kolegi, a i na treningach prezentuje się znakomicie, dając wszystkim do zrozumienia, że i on ma ochotę pojeździć w Enea Ekstralidze. Co na ten temat sądzi młodszy z braci Gomólskich? - Kuba jeździ naprawdę dobrze. Ale to dobra sytuacja dla mnie jak i dla drużyny. Lubię jak mnie ktoś naciska, następuje wtedy większa mobilizacja nie tylko dla mnie, ale również dla innych juniorów. Fajnie, że ma kto deptać po piętach. Muszę się teraz skupić na sobie, popracować nad sprzętem i powinno być dobrze. Swojego miejsca nie oddam tak łatwo - zapowiada.

Źródło artykułu: