Jarosław Handke: Dla niektórych zawodników niedzielny trening punktowany był pierwszym w tym roku wyjazdem spod taśmy na torze. Mimo to proszę o ocenę poszczególnych zawodników.
Paweł Sadzikowski:
Ci, na których liczyliśmy, że będą jeździć dobrze, tak właśnie jeździli. Niektórzy faktycznie stanęli po raz pierwszy pod taśmą, inni już kilka razy tak jeździli. Nie było zbytnio widoczne, że dla pewnych zawodników był to dopiero drugi czy trzeci wyjazd na tor. Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego treningu.
Obecność Stanisława Burzy na tym treningu nie jest przypadkowa...
- Przyjechał gościnnie na trening. Prowadzimy z nim rozmowy, na razie nie mamy jeszcze niczego sfinalizowanego. Wszystko wskazuje na to, że zasili nasz klub w sezonie 2012, ale podkreślam, że rozmowy nie są jeszcze na etapie finalizacji.
Klub z pewnością prowadzi rozmowy z krajowymi juniorami, bo na tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych ta formacja w Wandzie wygląda bardzo mizernie.
- Szukamy polskich młodzieżowców. Musimy przecież wystawić zespół do Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, ponadto w lidze jest wymóg startu Polaka. Nie ukrywam, że będziemy też poszukiwać zawodników, którzy mogliby startować u nas na zasadzie gościa. Łukasz Przedpełski podejrzewam, że jest opcją na pierwszy mecz z Krosnem. Zobaczymy, jak się w nim spisze. Jeżeli spisze się dobrze, to będziemy dalej korzystać z jego usług. Jest to młody chłopak, niech się rozjeżdża. Jakieś doświadczenie w zawodach młodzieżowych i treningach ekstraligowego klubu zdobył, dobrze więc, że spróbuje swych sił w drugiej lidze.
Teraz trudne pytanie. Podobno kluby II ligi zgodziły się na start w niej pilskiej Victorii, stawiając warunek, że nie będą musiały startować w MDMP. Czy to prawda?
- Nie daliśmy warunku, lecz poprosiliśmy.
Czyli jednak ta informacja potwierdza się.
- Napisałem pismo, w którym prosiłem o możliwość, byśmy trochę zeszli z kosztów. Był tam wspomniany temat MDMP. Ale nie ma żadnej oficjalnej informacji z PZMotu. Zgodziliśmy się na start Victorii Piła, jednocześnie prosząc o zwolnienie z MDMP. Nie było mowy o stawianiu jakiegokolwiek ultimatum, czy podstawianiu kogoś pod ścianą. Zaproponowaliśmy po prostu pewne rozwiązanie. Widocznie nasza prośba nie została spełniona.
Nowe kluby w Pile i Rybniku podzieliły kibiców w naszym kraju na zwolenników i przeciwników rozwiązywania problemów finansowych poprzez obchodzenie prawa. Do której grupy pan się zalicza?
- Z tym podziałem to prawda. Albo ktoś jest przeciwnikiem, albo zwolennikiem, nie ma w sumie kibiców, którzy nie mieliby zdania na ten temat. Ja jestem przeciwnikiem różnych okrężnych rozwiązań. My w Krakowie też moglibyśmy założyć nowy klub i startować od zera z czystym kontem. Jestem przeciwny powstawaniu nowych tworów. Ale niekiedy regulamin licencyjny nie pozwala nic zrobić. Czasami jest tak, że zawodnik nie chce podpisać ugody i wtedy prezesi stają pod ścianą. Mają do wyboru: albo dalej prowadzić ten żużel w ramach nowego klubu, albo kompletnie zrezygnować z żużla w mieście. Dlatego nie dziwię się kolegom, że postępują w taki sposób. Aczkolwiek jest wiele sposobów na kompromis. To, co teraz powiem, mówię jako osoba prywatna. Osobiście bym się nigdy do czegoś takiego nie posunął. Dla mnie uczciwość jest na pierwszym miejscu. Trzeba jasno określić pewne zasady. Skoro chłopacy walczyli na torze, to należy im się ta zapłata. Mniejsze znaczenie ma to, czy dostaną te pieniądze od razu po meczu, czy do terminu, który wyznacza GKSŻ na spłatę zobowiązań. Najistotniejsze jest to, aby zarobione pieniądze trafiły faktycznie na konta zawodników. Ale niekiedy regulamin licencyjny zamyka furtkę spłaty zadłużenia zawodnikom.
Obecnie w drugiej lidze jest sześć drużyn. Wystarczy, że jakiś mecz zostanie odwołany i przerwa między spotkaniami może wynieść nawet miesiąc. Przykładowo dla Christiana Ago to nie jest wielki problem. Natomiast jeśli chodzi o Marcela Kajzera czy Borysa Miturskiego, to będzie to spory kłopot.
- Będziemy starać się organizować jak najwięcej jazd dla naszych zawodników. Jeżeli te przerwy będą faktycznie tak długie, to będziemy się starali organizować jakieś sparingi. Zorganizujemy chłopakom w tym sezonie więcej jazdy niż to miało miejsce w latach ubiegłych. Wszystko po to, by nie mieli przestojów w jeździe, aby nie odzwyczaili się od motocykli.
Czy zawodnicy Wandy nie będą zbyt mało objeżdżeni przed meczem z KSM-em Krosno? W niedzielę niektórzy z nich wyjechali drugi raz na tor. Dla porównania, w Rawiczu właśnie skończyło się tygodniowe zgrupowanie.
- Nie obawiam się o brak objeżdżenia chłopaków. W Krośnie, z tego co wiem, też nie jeżdżą. Chłopaki korzystają z okazji, by jeździć wszędzie, gdzie tylko mogą. W tamtym regionie Polski charakterystyczne jest to, że teraz świeci słońce, u nas z aurą jest dużo gorzej. To cud, że odjechaliśmy niedzielny trening. Mieliśmy trenować już w sobotę, ale padał deszcz i wyszły z tego nici. W niedzielę sypał śnieg, jest bardzo zimno. Temperatura odczuwalna według prognoz wynosi na godzinę 17 w niedzielę -12 stopni przy 7 metrach na sekundę, jeśli chodzi o wiatr. Można sobie wyobrazić w jakich warunkach chłopacy dziś startowali. Nie obawiam się o zawodników. Pomimo tego, że po raz pierwszy jechali spod taśmy, spisali się bardzo dobrze. Im więcej jazdy, tym lepiej. Na pewno tak jest. Ale z drugiej strony nadmierne eksploatowanie sprzętu na treningach nie jest dobrym rozwiązaniem. Proszę spytać o to samych zawodników. Niektórzy z nich w ogóle nie chcą używać sprzętu meczowego na treningach i przyjeżdżają na nie z bardzo kiepskim sprzętem.