Sebastian Ułamek mógł w miniony czwartek cieszyć się z awansu do półfinału Złotego Kasku. Na dobrze znanym sobie opolskim owalu zawodnik Betardu Sparty Wrocław zdobył jedenaście oczek, które pozwoliły mu odetchnąć z ulgą i nabrać przekonania względem nowego sprzętu. Do tej pory bolączką Ułamka było właśnie przygotowanie sprzętu, który nie spisywał się po jego myśli. - Cały czas to nie jest to, co chcielibyśmy ze sprzętem. Nadal pracujemy, testujemy nowe silniki i szukamy nowych rozwiązań. Poczyniliśmy kroczek do przodu. Kilka biegów wygranych, które pozwalają poczuć pewność względem sprzętu. Miejmy nadzieję, że w poniedziałek będą już większe powody do optymizmu - podkreślał w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Ułamek dzięki startom na Wyspach Brytyjskich w barwach Birmingham Brummies ma już na swoim koncie kilka zawodów odjechanych w tym sezonie. Jego dyspozycja nie napawała jednak optymizmem, głównie ze względu na wspomniany wcześniej sprzęt, który wyraźnie szwankował i zawodził wychowanka częstochowskiego Włókniarza. - Cały czas szukam optymalnych rozwiązań. Nie można mówić o żadnym przemęczeniu, bo to dopiero początek sezonu. Nie brakuje mi chęci i "poweru". Praktycznie codziennie siedzę na motorze i gdzieś trenuję. Przed sezonem przygotowanie osiem silników powierzyłem jednemu tunerowi. Cztery z nich poszły na ligę angielską, a pozostałe na polską. Przez pierwsze tygodnie w ogóle nie mogę się odnaleźć na tych motocyklach. Uważam, że przyczyna tego wszystkiego tkwi w sprzęcie. W tych zawodach jeździłem na nowym sprzęcie i powoli zaczynam się cieszyć jazdą. W tym kierunku będę podążał. W Anglii też zaszły zmiany i mam nadzieję, że następny mecz w Birmingham zaliczę do udanych i z optymizmem wrócę do domu. Potem już czekają przygotowania do poniedziałkowego meczu - tłumaczy 36-letni zawodnik.
Już w najbliższy poniedziałek wrocławski zespół czeka pierwsze spotkanie o ligowe punkty. Na inaugurację drużyna Piotra Barona uda się do Tarnowa, gdzie zmierzy się z jednym z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu, Tauronem Azotami. Ułamek przyznaję, że nie wie czego spodziewać się po tarnowskim torze, który pod okiem trenera Marka Cieślaka kompletnie zmienił swe oblicze. - Nastawienie przed meczem oczywiście pozytywne. Otrzymałem wreszcie lepszy sprzęt, nad którym trzeba jeszcze trochę popracować i mówiąc kolokwialnie wjeździć się w niego. Trochę mało czasu już pozostało. Tarnów, to dla mnie wielka niewiadoma powiem szczerze. Pan Marek Cieślak zmienił kompletnie tor i z tego co wiem jest nie do poznania. Jest zupełnie inny. Może geometria pozostała ta sama, ale granulacja jest już zupełnie inna. Cały tor jest inaczej ułożony i przygotowany w nowy sposób. Faktycznie nie jest to dla nas żaden atut i jak cała drużyna jedziemy w niewiadomą. Oby tylko od pierwszego biegu wszystko trafić z przełożeniem. Chciałbym, żebyśmy powalczyli - mówi Ułamek.
Sebastian Ułamek jest jedną z nowych twarzy we wrocławskim zespole. Obok 36-latka do Wrocławia trafili również Tai Woffinden, Nicolai Klindt oraz Fredrik Lindgren. Zdaniem Ułamka wrocławianie mogą wiele namieszać w nadchodzącym sezonie w Enea Ekstralidze. - Potencjał w zespole na pewno jest. Przez zimę trener Piotr Baron, pan Tomasz Skrzypek i pani prezes Krystyna Kloc dołożyli wielki nakład, abyśmy się dobrze przygotowali do sezonu wspólnie. Mieliśmy obóz przygotowawczy z obcokrajowcami. Powiem szczerze, że fajny klimat panuję we Wrocławiu. Po pierwszych treningach widać, że drużyna jest zmotywowana. Teraz wszystko leży w naszej gestii. Musimy dopasować sprzęt i zrobić wszystko, aby osiągnąć wyniki satysfakcjonujące trenerów i działaczy klubu - kończy Sebastian Ułamek.