Wymarzony początek ligi dla kibiców z Tarnowa stał się faktem, kiedy gospodarze odnieśli zdecydowane zwycięstwo nad drużyną przyjezdną w stosunku 61:29. Wyśmienicie na tarnowskim torze spisywał się Leon Madsen. - To co dzisiaj się stało, doda nam na pewno skrzydeł. Wygraliśmy bardzo wysoko z czego się niezwykle cieszę. Widać było, że cała drużyna wiedziała co ma robić i plan wykonaliśmy w stu procentach - powiedział zawodnik z kraju Hamleta.
W końcu po paru latach można powiedzieć, że tarnowski tor może stać się handicapem gospodarzy. Kibice, którzy licznie stawiali się także na treningach swoich ulubieńców, dostrzegli pewne różnice w przygotowaniu toru na poniedziałkowe zawody. - Tor był zupełnie inny niż na treningu dzień wcześniej. Właśnie takiej nawierzchni chciał cały zespół i to zaowocowało tak wysokim zwycięstwem. Kiedy wszystkim w drużynie odpowiada takie samo przygotowanie toru, to można liczyć na wysokie wygrane. Dzisiaj wszystko było perfekcyjne. Ta wyśmienita pogoda i świecące cały czas słońce, przyciągnęła rzesze kibiców. Fani, którzy nas tak wspierali, to kolejny nasz atut. Powiem szczerze, że takich tłumów tutaj nie widziałem. Nie ma słów, którymi chciałbym podziękować kibicom za to co dla nas dzisiaj zrobili. Teraz wspólnie tworzymy zupełnie inny zespół i inną jakość - zapewnia sympatyczny Duńczyk.
Po spotkaniu z drużyną Piotra Barona fani tarnowskich Jaskółek nie szczędzili słów uznania dla Leona Madsena, który w tym sezonie może być silnym punktem tarnowskiego teamu. Dziesięć punktów z dwoma bonusami to bardzo dobry rezultat, ale gdyby nie defekt na prowadzeniu, Duńczyk tych "oczek" miałby jeszcze więcej.
- Faktycznie miałem pecha. Najgorzej jest mieć defekt motocykla w momencie kiedy się przewodzi stawce. No cóż, taki jest ten sport. Nie tylko nasza dyspozycja się liczy, ale także nasz sprzęt, który czasami sprawia nam psikusa. Na całe szczęście dzisiaj wygraliśmy bardzo wysoko. Gdyby wynik był bliski remisu i ta awaria mojego motoru zadecydowałaby o naszej porażce, to byłbym w fatalnym nastroju. Wszystko jednak ułożyło się po naszej myśli i nie ma co rozpaczać nad stratą pojedynczych punktów - oznajmił podopieczny Marka Cieślaka.
Kolejna rywalizacja Jaskółek o ligowe punkty rozgrywać się będzie w Zielonej Górze. Z jakim nastawieniem wybiera się tam zawodnik urodzony w duńskim Vejle? - To będzie zupełnie inny mecz. Zielona Góra to jest zespół, który może walczyć o medale. W każdym meczu trzeba jechać o zwycięstwo. Aby dokonać tej sztuki będziemy musieli wspiąć się jednak o jeszcze jeden szczebel wyżej w naszym przygotowaniu. Nie ma mowy o jakimkolwiek odpoczynku. Jesteśmy bojowo nastawieni i będziemy walczyć do ostatniego biegu, o to nasi kibice mogą być spokojni. Chcę także zapewnić, że zrobimy wszystko, aby nie przegrać meczu u siebie, bo po to Ci wszyscy wspaniali ludzie przychodzą tutaj na stadion. Jeżeli nam się to wszystko uda, to na końcu sezonu pójdziemy razem świętować - zakończył Leon Madsen.