- Zawody były bardzo fajne, ale tor gówniany (śmiech). Ciężko się na nim jeździło, było dość niebezpiecznie, ale na szczęście wszyscy zakończyliśmy ten mecz cało i zdrowo. Pod koniec zawodów nawierzchnia już się ułożyła i doszło do kilku ciekawych wyścigów. Przegraliśmy z Polską dwoma punktami, ale wasza reprezentacja naprawdę jest mocna i taki wynik nie powinien być dla nikogo jakąś wielką sensacją - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Darcy Ward.
Tor na początku zawodów sprawiał bądź co bądź najlepszym żużlowcom świata spore problemy. - Już ten jeden, pierwszy łuk wystarczył wszystkim, żeby stwierdzić, że nie jeździło się łatwo. Były tam pewne nierówności, w które łatwo można było wpaść i nie opanować motocykla, co przytrafiło się kilku zawodnikom. Było dość niebezpiecznie, ale staraliśmy się jechać spokojnie i bezpiecznie - stwierdził ze śmiechem Australijczyk.
Dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów zdobył w sobotę 14 punktów i dwa bonusy. W przedostatnim biegu pojechał jako Joker i przywiózł 6 "oczek". - Moja postawa była całkiem niezła, ale i tak drużynowo przegraliśmy dwoma punktami. Ja z Polakami przegrałem tylko w dwóch wyścigach, we wszystkich pozostałych przywoziłem ich za swoimi plecami. Myślę, że mogę być z siebie zadowolony - podkreślił.
Reprezentacja Reszty Świata zawody zaczęła od mocnego uderzenia, w pewnym momencie prowadząc nawet dziesięcioma punktami, 20:10. Później jednak to Polacy dyktowali warunki. - Na początku mieliście sporo pecha, było dużo upadków i wykluczeń. Potem szło wam już lepiej, ale końcówka należała już do nas. Co z tego, skoro i tak przegraliśmy - zakończył Darcy Ward.
Darcy Ward dla SportoweFakty.pl: Zawody bardzo fajne, ale tor gówniany
Bardzo dobry występ w sobotnim meczu Polska - Reszta Świata w Gorzowie zaliczył Darcy Ward. Młody Australijczyk brylował w ekipie prowadzonej przez Tony Rickardssona i zawody zakończył z dorobkiem 14 punktów i dwóch bonusów.