Lech Kędziora (trener Lechmy Start Gniezno): Po prostu tragedia, inaczej nie mogę tego określić. Jeżeli dwaj juniorzy przywożą tyle samo punktów, co Lindbaeck, Zetterstroem i Pedersen razem, to o czym tutaj gadać? Swoje punkty dołożył Nicholls, ale nie da się wygrać meczu trzema zawodnikami. Lindbaeck niby uzbierał osiem punktów, ale na sześć startów, to jest zdecydowanie mało. Przegraliśmy z lepszą, wyrównaną drużyna, która wykazała chęć walki. Do toru nie mogę mieć zastrzeżeń, był absolutnie w porządku, jednakowy dla obu drużyn.
Adam Skórnicki (Lechma Start Gniezno): Gdyby w żużlu wszystko można było wyliczyć i zaplanować, to by nie był sport. Podliczylibyśmy od razu, ile kto punktów zdobył, dodalibyśmy te liczby do siebie i mamy wynik meczu. Ale tak nie jest. Nie wiem, dlaczego zawiedli doświadczeni zawodnicy. Może dlatego, ze maja zbyt dużo doświadczenia, myślą, kombinują?
Magnus Zetterstroem (Lechma Start Gniezno): Mimo wszystko, nie mogę rozgryźć tego toru. Jeździłem tutaj tyle razy i wciąż nie wiem, jak się tutaj jeździ. Jestem bardzo zawiedziony swoją jazda, wynikiem drużyny. Walczyłem, tylko że z marnym skutkiem. Na usprawiedliwienie mogę dodać, że ulegliśmy bardzo mocnej drużynie.
Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils ): Po dzisiejszym spotkaniu jestem szczęśliwy. Mieliśmy prawdziwą drużynę. Wszyscy jechali dobrze, albo bardzo dobrze. Nie mam zastrzeżeń nawet do juniorskiej pary. Andrzej gdzieś nie miał szczęścia, miał zbyt dużo nerwów, zaliczył defekt, ale potrzebne dla drużyny punkty wywalczył. Iwan Pleszakow zrobił olbrzymie postępy w porównaniu z zeszłym rokiem. Przywiózł zero, ale upadek zaliczył na drugim okrążeniu, w walce o czołówkę. Bardzo nerwowy mecz trzymający w napięciu do ostatnich biegów. Przed meczem marzyłem o kilkupunktowej wygranej, a teraz już możemy pomarzyć o punkcie bonusowym.
Mikael Max (Lokomotiv Daugavpils): "Zorro" kłamie (śmiech). Tutaj jest absolutnie normalny tor. Miałem problemy kilka lat temu, jak byłem w Daugavpils pierwszy raz. Za każdym następnym razem jechało się tutaj coraz lepiej, a dzisiaj było super. Muszę powiedzieć, ze wczorajsza prezentacja druzyny była bardzo pożyteczna. Wszystko było bardzo pięknie, dobrze zorganizowane i to wszystko bardzo dobrze zadziałało na atmosferę w zespole. Pośmialiśmy się i wypoczęliśmy. Podoba mi się tutaj. Kilka razy jak jechałem z Rygi do Daugavpils, to myślałem o tej dużej mewie z metalu, która stoi na granicy miasta. Teraz jak widzę setki mew, latających nad stadionem, krzyczących i świętujących nasze zwycięstwo, to wiem, że to symboliczny ptak.
Kenneth Hansen (Lokomotiv Daugapils): Cóż za zmiana nastrojów! Jestem szczęśliwy, a byłem bliski rozpaczy. Dwa dni treningów i nie wychodziło absolutnie nic. Byłem uparty, nikogo nie słuchałem, chciałem sam trafić z ustawieniami. Jest jednak drużyna i w końcu posłuchałem dobrych rad Povazhnego oraz Maxa. Wczoraj pod koniec treningu zrozumiałem, ze latam po tym torze. A do tego jeszcze ta wczorajsza bardzo udana impreza.
Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils): Nie za bardzo mogę wytłumaczyć swoją jazdę. Zdarzają się takie dni, ze wszystko się udaje. Było tak poza jednym biegiem, ale tam wywieziono mnie do bandy, zakopałem się i już nie było szans. Sam jestem zdziwiony najlepszym czasem w 15 biegu, ale tak się stało. Po prezentacji bardzo długo i mocno spałem. Może w tym jest metoda?