Janusz Kołodziej dla SportoweFakty.pl: Nie jestem zwariowany na punkcie żużla

Rozgrywki Enea Ekstraligi na dobre się jeszcze nie rozkręciły, a już sypnęło kilkoma niespodziankami. Dwie pierwsze serię spotkań udowodniły tylko, że w tym sezonie niemal każde rozstrzygnięcie wchodzi w grę. Na razie na fotelu lidera z dorobkiem trzech punktów znajdują się zawodnicy Tauronu Azotów Tarnów.

- Nie mam pojęcia, czy coś mnie zaskoczyło. Jestem człowiekiem, który nie śledzi na bieżąco tego wszystkiego, co się dzieję. Nie jestem na pewno zwariowany na punkcie żużla. Nie śledzę raczej wielu meczów, stąd ciężko mi powiedzieć, czy u progu sezonu coś mnie zaskoczyło. Raczej nie - podkreśla krajowy lider Tauronu Azotów Tarnów, Janusz Kołodziej.

Zaskoczeniem na początku sezonu jest z pewnością słabsza postawa Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Broniący mistrzowskiego tytułu zielonogórzanie zgromadzili dotąd na swoim koncie zaledwie jeden punkt po szczęśliwym remisie na własnym torze z tarnowską ekipą . - To był na pewno wyrównany mecz. Warunki torowe na pewno im nie sprzyjały, bo pogoda jest na razie dość kapryśna w naszym kraju. Do tego rywale mieli sporo problemów, w tym sprzętowych. Zostaliśmy pogodzeni tym remisem - uważa Kołodziej.

W rozmowie z naszym portalem Robert Kościecha podkreślił, że już pierwsze spotkania pokazały, jak wielki potencjał drzemie w zespole Marka Cieślaka, zwłaszcza na własnym torze. Takie słowa napawają jeszcze większym optymizmem Janusza Kołodzieja. - Fajnie słyszeć takie słowa. Jesteśmy młodym i walecznym zespołem. Nie wiem, jak zakończy się dla nas ten sezon, ale jestem przekonany, że będziemy walczyć. Kibice będą na pewno zadowoleni i mam nadzieję, że tłumnie będą przychodzić na nasze mecze. W takim środowisku będę czuł się znakomicie - kończy Janusz Kołodziej.

Źródło artykułu: