Przyznam, że natchnęło mnie do tego specjalne wydanie Speedway Pilota, gdzie Darek nakłonił mnie do napisania tekstu, który udało mi się "wyprodukować" w 30 minut. Notabene, nie tylko ja jestem pod wrażeniem tego wydawnictwa. Jest to jedno z tych narzędzi, które przenosi nasz speedway na znacznie wyższy poziom. Podstawowym powodem moich prób realizacji się jako felietonista (wzorem Bartka Czekańskiego, z którym pogadałem sobie czy jest to sensowne i zapewnił mnie, że tak) jest jednak początek sezonu i wiele problematycznych spraw, które już dzielą środowisko żużlowe i opinię publiczną.
Mecz Polska - Reszta Świata
Na pierwszy ogień pójdzie jednak wydarzenie, które za każdym razem stwarza możliwość zapoznanie się z żużlem kibica preferującego śledzenie wydarzeń sportowych w TV. Mecz Polska - Reszta Świata w Gorzowie Wlkp. był już drugimi zawodami organizowanymi wspólnie przez PZM i firmę One Sport Marketing. Tym razem współorganizatorem był również klub Stal Gorzów Wlkp. na czele z prezesem odchodzącym, czyli Władysławem Komarnickim i przychodzącym - Ireneuszem Zmorą. Wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji tego wydarzenia chciałbym serdecznie podziękować za włożony trud.
Jak zapewne wszyscy pamiętamy, pierwszy taki mecz odbył się po latach w październiku zeszłego roku w Toruniu i naprawdę odniósł sukces. Miło mi było, kiedy kibice podchodzili do mnie i opowiadali, jakie przeżywali emocje, oglądając walkę naszych żużlowych Orłów.
Wiem, że w sobotę tor był makabryczny, szczególnie w pierwszej części zawodów. Był nawet moment, że sędzia chciał przerwać zawody. Najprawdopodobniej mecz ligowy na takim torze zostałby odwołany. Ciężko mi jednak obwiniać organizatorów, toromistrza czy też Marka Cieślaka. Deszcz padał do piątku. Gdy w sobotę do południa przeszedłem się po torze to była to najprawdziwsza guma. Niestety, częściowe zadaszenie stadionu powoduje, że nie wszędzie dociera słońce. Był problem na Drużynowym Pucharze Świata, był na GP. Właśnie teraz zdałem sobie sprawę, że w Lubuskim to chyba ciągle pada, bo przecież ile razy był problem z zawodami ligowymi w Gorzowie i Zielonej Górze.
W związku z tym stanem toru słyszę głosy, że była to słaba promocja żużla i zadaję sobie pytanie, czy my jako Polacy nie potrafimy znaleźć pozytywów i ciągle musimy się nakręcać tym, co jest złe. A pozytywów było chyba jednak więcej. Praktycznie wypełniony stadion. Sprzedano 11700 biletów. Śmietanka żużlowców w obu drużynach i zaangażowanie naszych chłopaków, szczególnie Krzysia Kasprzaka i naszej młodzieży Macieja Janowskiego i Bartka Zmarzlika. Relacja live w pierwszym programie TVP, która po raz pierwszy w historii zmieniła ramówkę z powodu żużla. Przypomniałem sobie jak jako młody chłopak przeżywałem przerwanie przez TVP zawodów IMŚ w 1986 w Chorzowie.
Chciałbym podziękować za pomoc firmie Enea, a w szczególności Dyrektorowi Departamentu Komunikacji, Pawłowi Obodzie. Tylko Paweł i ja wiemy, ile nas kosztowało stresu i starań, żeby ten mecz mógł się odbyć. Dziękuję również firmom Boll, Proline, Monster i Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubuskiego. Bez ich pomocy zawody nie mogłyby się odbyć na takim poziomie, no i liczę na więcej...
Teraz czas na kolejne wyzwanie tego rodzaju. Prowadzę rozmowy na temat meczu Rosja – Polska w Togliatti. Najbliższe dni powinny dać odpowiedź, czy dojdzie on do skutku. Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, że tamtejszy stadion jest na poziomie naszych obiektów w Toruniu i Gorzowie.
Z kolei najbliższa przyszłość to Drużynowe Mistrzostwa Europy Juniorów. Już w sobotę będziemy się przyglądać razem z Rafałem Dobruckim naszym najmłodszym talentom w Opolu. W przyszłości postaram się opisać, jak wyglądają przygotowania i organizacja przez PZM poszczególnych drużynówek na czele z Drużynowym Pucharem Świata.
90-60-0
Odkąd pamiętam, przed samym rozpoczęciem zawodów bardzo rzadko można zobaczyć zawodników na torze. W tym czasie muszą oni przecież przebrać się w kewlary, odbyć odprawę z sędzią oraz w większości przypadków są obecni na grzaniu motocykli. I potrzebny jest przede wszystkim czas na koncentrację! Wspólne wyjścia całych drużyn w celu oględzin toru miały i mają miejsce zazwyczaj dużo wcześniej. Zawody szczególnie telewizyjne mają swoje tempo i w czasie przerw pomiędzy biegami nie ma prawa nikt wchodzić na tor, nie ma na to czasu.
Kwestia wychodzenia zawodników na tor nie była wcześniej w żaden sposób regulowana. Zmiana została wprowadzona teraz i się zaczęło. Najciekawsze w tym wszystkim jest, że przed sezonem pojawiła się mocno forsowana propozycja ze strony GKSŻ powrotu do próby toru. Kto sprzeciwił się temu pomysłowi? Prezesi wszystkich klubów! Przecież próba toru to chyba najlepsza forma sprawdzenia nawierzchni! A sami prezesi, ze względu na cięcie kosztów, zdecydowali się z góry odrzucić ten pomysł. Powoli dochodzę do wniosku ze wszystkim zależy najbardziej na wygranej na domowym torze. Teraz znowu czytam, że zawodnicy nie chcą próby toru. Powstaje zatem pytanie o co w tym wszystkim chodzi? Być może daje one jedynie psychiczny komfort, tak jak przejście drużyny po torze. Ale to już pytanie do zawodników.
Będę teraz miał okazję być na zawodach w pierwszej i drugiej lidze. Mam zamiar wysondować opinię właśnie tych zawodników na ten temat. Jeżeli zdecydowana większość będzie za, to nic nie powstrzyma GKSŻ od wprowadzenia jej w przyszłym roku. Zresztą opinię czy należy zmienić "nieszczęsny" przepis 90 minut też sondowałem u zawodników i trenerów - dodam tylko, że wybierałem tych, którzy nie podchodzili do tematu emocjonalnie, ponieważ to tylko może dać rzeczywisty podgląd sytuacji. Wszyscy, z którymi rozmawiałem uznali, że 60 minut jest ok ale w skrajnych przypadkach problem istnieje nadal i trzeba się jeszcze nad tym pochylić w przyszłości.
A dlaczego pytam? A dlatego, że uważam że nikt nie ma patentu na nieomylność!
Z jakiego powodu próba toru za rok, a nie teraz? Przy piątkowej zmianie przepisu "90 na 60" pojawiło się pytanie dlaczego GKSŻ wpierw nie pytał o zdanie jak go wprowadzał, a teraz pyta wszystkie kluby. Trochę teraz opowiem o procedurach. Przepis zaproponowała Ekstraliga Żużlowa (EŻ), motywując to względami wizerunkowymi i niezbyt chlubnymi wydarzeniami podczas meczów na końcu ubiegłego sezonu. Po uzgodnieniu, nie tylko tego, ale każdego nowego przepisu przez obie strony (czytaj GKSŻ i EŻ), a to wymaga umowa o przekazaniu rozgrywek o DMP przez PZM dla EŻ, przepis jest zamieszczany w Regulaminach Sportu Żużlowego (RSŻ). Po opublikowaniu RSŻ z zasady nie powinno się w nim nic zmieniać w danym rok. Zmiana jest możliwa przy akceptacji wszystkich klubów biorących udział w rozgrywkach, co nastąpiło w tym przypadku.
Pozwoliłem sobie ten temat wywołać, ponieważ rozmawiałem klika minut z Krzysztofem w Gorzowie i myślę, że doszliśmy do konsensusu. Uznaliśmy, że należy współpracować, a nie toczyć wojenki. Niedługo planuje spotkanie na temat torów z trenerami i sędziami i również chcę zaprosić Krzysztofa jako przedstawiciela zawodników. Myślę, że jego opinie będą bardzo przydatne w podejmowaniu naszych przyszłych decyzji. Krzysztof chyba zdaje sobie już sprawę, że jako były zawodnik mający szeroki dostęp od mediów w tym TVP , a przez to do przeciętnego telewidza, kreuje wizerunek naszego sportu, a wszystkim nam zależy na podnoszeniu marketingowego poziomu żużla na maksymalny poziom, a nie tworzeniu szumu medialnego.
Mam nadzieję, że już więcej nie będzie on podchodził tak emocjonalnie do dyskusji wokół zmian regulaminowych, gdyż dobro i wizerunek żużla wymagają rzeczowej dyskusji na argumenty, a nie kłótni i wzajemnych połajanek, które nigdy nic nowego nie wnoszą
Zwycięstwo i walkower
Piła – ośrodek z wielkimi sukcesami w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku i na początku XXI wieku. Tyle ile walk stoczyłem o to, żeby Piła jeździła i, żeby był jeden ośrodek więcej na mapie sportu żużlowego wiedzą chyba tylko chłopaki z GKSŻ - Adam Krużyński i Łukasz Szmit, no i działacze klubu z Piły. W końcu udało się i nagle w poniedziałek wielkanocny czytam na SF - w Rawiczu ogłoszono walkower. Ręce mi opadły. O tej sprawie, o tym skąd się wziął nowy Regulamin Medyczny za tydzień w kolejnym odcinku Okiem Przewodniczącego.
GKSŻ a wiele rzeczy nie wiedzą a nam kibicom należą się wyjaśnienia i dobrze jest poznać pański punkt widzenia.
jeszcze 2 artykuły i się okaże, że wszystkie problem w zużlu to wina kibiców, a PZM, GKSŻ, EŻ itd. zupełnie bezinteresownie, 24h/dobę w pocie czoła ratują ten sport!