22 kwietnia Speedway Wanda zdobyła pierwsze w tym roku punkty. Radości z takiego obrotu sprawy nie kryje menedżer Michał Finfa. - Super, jestem wreszcie zadowolony. Na pewno pierwszy mecz z KSM Krosno dużo nas nauczył, byliśmy przed nim zbyt pewni zwycięstwa. KSM miał się okazać łatwym przeciwnikiem, tymczasem przegraliśmy. Teraz jest zdecydowanie lepiej. Patrząc szerzej, to liga robi się mocno wyrównana. KSM przegrał u siebie minimalnie z Kolejarzem Rawicz. Jeśli chodzi o nasz mecz, to myślę, że zasłużyliśmy sobie na bardziej okazałe zwycięstwo.
W składzie na niedzielne zawody nie znaleźli się Marcel Kajzer i Borys Miturski . W obliczu zwycięstwa wydaje się, że przerwa tych zawodników od startów w lidze nie będzie krótka. - Zobaczymy, jak będą prezentować się wszyscy zawodnicy. Na pewno po jednych zawodach nie można wyciągać daleko idących wniosków. Pewne jest to, że są nazwiska, które muszą wręcz znaleźć się w składzie na kolejne mecze. Mam tu na myśli Jozsefa Tabakę, czy "Mega-Tabakę", bo chyba tak się mogę wyrazić oraz Stasia Burzę. Na pewno będą jednak korekty w składzie spowodowane tym, że na następny mecz powróci do nas Christian Hefenbrock - zdradza Finfa.
Informacja o zdolności do jazdy Christiana Hefenbrocka z pewnością niezwykle cieszy fanów żużla w Krakowie. Czy była szansa, by wystąpił on już w pojedynku z opolanami? - Tak, miał wystąpić w tych zawodach. Ostatecznie jednak w czwartek wieczorem podjęliśmy decyzję, że nie pojedzie. Brakuje mu jeszcze objeżdżenia, nie chciał wrócić na tor od razu w ważnym meczu i narazić zdrowie swoje lub kogoś innego - wyjaśnia były kierownik zespołu z Krosna.
Czy w końcówce zawodów w teamie Speedway Wandy jawiło się deja vu z meczu przeciwko krośnieńskim Wilkom? - Była faktycznie taka myśl. Bieg dwunasty obserwowałem bardzo nerwowo. Powiem szczerze, że kibicowałem w nim nie Kiryłowi, lecz zawodnikowi z Opola. Nie chcieliśmy dopuścić do możliwości, by goście skorzystali z rezerwy taktycznej. Oczywiście nic nie mówiłem chłopakom, ale po cichu myślałem, że nic złego się nie stanie przy zwycięstwie biegowym opolan 3:2. A mecz z Krosnem na długo wyleczył mnie z radości z ponad 6-punktowego prowadzenia niedługo przed końcem zawodów - kończy Michał Finfa.