W zespole Unibaksu Toruń najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się Ryan Sullivan, który zdobył jedenaście punktów i bonus. Po meczu z zielonogórzanami Wojciech Stępniewski był zadowolony tylko z postawy Australijczyka. - Mówiąc szczerze, widziałem w tym meczu tylko Ryana Sullivana, który był bardzo zdeterminowany, żeby wygrywać. Co do reszty zawodników, pominę to milczeniem - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes toruńskiej drużyny.
Z pewnością wielu kibiców "Aniołów" spodziewało się lepszej postawy Chrisa Holdera. Australijczyk w dziesiątym wyścigu zaliczył jednak upadek, którego skutki odczuł w końcowej fazie zawodów. - Chris miał niezły początek. Później troszeczkę się pogubił. Po upadku był można powiedzieć w pewnym sztosie i zdołał jeszcze wygrać bieg, jadąc w parze z Adrianem. Miał jednak problemy z żebrami i nie jechał w ostatnim swoim starcie - stwierdził sternik Unibaksu.
Według Wojciecha Stępniewskiego o porażce Unibaksu przesądził fatalny dojazd do pierwszego wirażu w wykonaniu toruńskich zawodników. - Decydował może nie tyle moment startowy, co dojazd do pierwszego łuku. W tym aspekcie byliśmy zdecydowanie słabsi. Ciężko było potem walczyć, jak do przeciwnika ma się około dwudziestu metrów straty. Patrząc po czasach, tor był taki sam jak w meczu z Wybrzeżem. Po prostu rywal był znacznie silniejszy.
Niezbyt udanie w niedzielnym spotkaniu zaprezentowali się młodzieżowcy z grodu Kopernika. Bracia Pulczyńscy wspólnie wywalczyli pięć punktów i dwa bonusy. Zdaniem prezesa Unibaksu Toruń, pozycje juniorskie nadal nie są mocną stroną jego zespołu. - To jest cały czas nasza duża luka - wyznał Wojciech Stępniewski.
Coraz częściej w kontekście słabej formy Adriana Miedzińskiego mówi się o potrzebie rozdzielenia pary Chris Holder - Darcy Ward. Wojciech Stępniewski nie wyklucza tego rozwiązania w najbliższej przyszłości. - Będziemy myśleć nad taktyką przy okazji następnego meczu - zakończył sternik Unibaksu.