Matej Zagar już w poprzednim roku notował bardzo udane występy i szybko zyskał sobie miano solidnego ligowego rzemieślnika. Nie inaczej jest w tym sezonie. Słoweniec walnie przyczynia się do dobrych wyników osiąganych przez Stal Gorzów. W niedzielnym meczu swojej drużyny przeciwko PGE Marmie Rzeszów zdobył jedenaście punktów z dwoma bonusami. Jak się jednak okazuje, Zagar ma problemy z silnikami, które z biegiem zawodów tracą swoją moc. - W moim motocyklu z biegu na bieg było coraz mniej mocy. Nie wiem co było tego przyczyną. Pracowaliśmy z mechanikami, wykonywaliśmy szereg zmian aby go nieco wzmocnić. Po meczu będę musiał go zawieźć do mechanika, bo nie może być takiej sytuacji. Identyczne problemy dopadły mnie podczas inauguracji z Toruniem. Wtedy też z biegu na bieg moje motocykle słabły. Musimy temu jak najszybciej zaradzić żeby w przyszłości nie natknąć się na jakieś niemiłe niespodzianki - zapowiedział żużlowiec.
Słoweniec wraz z Nielsem Kristianem Iversenem tworzy jedną z najsilniejszych, jeśli nie najlepszą parę Enea Ekstraligi. Obaj żużlowcy swoją dobrą współpracę potwierdzili w meczu z PGE Marmą, choć na torze dochodziło między nimi do wielu nieporozumień. - Rzeczywiście z Nielsem dogadujemy się dobrze. Dzisiaj jednak ciężko było się ustawić parą. Chyba nikt nie potrafiłby na tym torze pojechać parą z drugim zawodnikiem. Każdy skupiał się na tym żeby wybrać szybką linię jazdy. Tor był nierówny, była tylko jedna linia i nikt nie chciał z niej wypaść, żeby przypadkiem nie dać się wyprzedzić rywalowi. Było więc bardzo trudno ustawić się parą. Nie powiedziałbym, że były dziury, tylko ta linia nie była na tyle szeroka, aby dwaj zawodnicy mogli jechać odpowiednio dużą prędkością - wyjaśnił Matej Zagar.
A jeśli się uporasz z tymi problemami to będzie jeszcze lepiej