W Polsce jeżeli nie masz dobrego wyjścia spod taśmy, to nie wygrywasz - komentarze po meczu Marma - Unibax

Nie było niespodzianki w pojedynku Marmy Polskie Folie Rzeszów z Unibaksem Toruń. Wynik 33:58 całkowicie obrazuje różnicę jaka dzieli oba zespoły w trwającym sezonie. Z tego też względu diametralnie różne wyzwania czekają w najbliższych tygodniach niedzielnych rywali. Marma chce się utrzymać w Ekstralidze, natomiast Unibax będzie walczył o medale.

Jacek Gajewski (menedżer – Unibax Toruń): Przed każdym meczem staram się chłopaków uczulić, aby zawody potraktowali poważnie. Toruń i Rzeszów dzieli dużo miejsc w tabeli, nie znaczy to jednak, że można lekceważyć przeciwnika. Jako drużyna na papierze Rzeszów nie wygląda źle. My zawsze staramy się jechać na maksimum umiejętności. Nie zawsze to jednak wychodzi. Dwa mecze u siebie przegraliśmy, natomiast wszystkie wyjazdowe spotkania udało nam się wygrać. Widać, że forma niektórych zawodników z Torunia stabilizuje się. Dobry mecz pojechali: Holder, Sullivan, Kościecha, Jaguś czy Andersen. Na pewno Marma jest na tyle dobrą i doświadczoną drużyną, że stać ją na utrzymanie się w Ekstralidze.

Wiesław Jaguś (Unibax Toruń): Cieszymy się ze zwycięstwa w Rzeszowie. Na początku ciężko mi się tutaj jeździło. Później jednak było lepiej. Satysfakcjonuje mnie ilość punktów jaką zdobyłem. Na pewno nie było nam tutaj łatwo, mimo że wynik wskazuje co innego. Musieliśmy się jednak trochę namęczyć, aby osiągnąć taki rezultat. Siłą drużyny Unibaksu jest wyrównany skład, bez gwiazd. Jak komuś przytrafi się słabszy występ, to reszta go zastąpi.

Hans Andersen (Unibax Toruń): Zawody miały dla mnie dwa oblicza. Na początku mieliśmy problemy, byłem wolny. Na szczęście po zmianie motocykla wszystko poszło z górki. Tor był bardzo dobry, trochę śliski, ale dało się walczyć i taki żużel na pewno mógł się podobać.

Rafał Wilk (trener – Marma Polskie Folie Rzeszów): Jazda części zawodników wyglądała dosyć dobrze. Optymizmem napawa fakt, ze było sporo walki i pozycje z naszej strony nie były oddawane za darmo. Cieszy dzisiejszy występ Davey’a Watta, który poza pierwszym biegiem, pojechał dobre zawody. Miejmy nadzieję, że to dobry prognostyk na przyszłość. Dawid Lampart nie pojechał w meczu, gdyż potrzebuje jeszcze chwili odpoczynku po kontuzji. Natomiast Roman Povazhny, po jednym dobrym wyścigu i kolejnych słabych został zmieniony przez Mateusza Szostka. Nie miało to nic wspólnego z niedawno przebyta kontuzją Romana. Jeżeli chodzi o ten sezon, to był chyba jeden z ciekawszych pojedynków na rzeszowskim torze. Teraz czekają nas bardzo ważne mecze przeciwko Unii Tarnów i trzeba się na nich skoncentrować. Jeżeli przebrniemy tego rywala, to czekają nas baraże. Oprócz zawodników, którzy wystąpili w meczu z Toruniem, mamy jeszcze do dyspozycji Woodwarda i Bjerre. Nie jest jeszcze przesądzone, kto pojedzie w najbliższym spotkaniu.

Davey Watt (Marma Polskie Folie Rzeszów): Wygląda na to, że przerwa z liga polską pomogła mi. Próbowałem w meczu kilku nowych rzeczy. Użyłem nowego sprzęgła i muszę powiedzieć, że działało bardzo dobrze. Przed pierwszym wyścigiem, nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po zmianach jakie wprowadziłem. Kolejne starty wychodziły mi jednak bardzo dobrze. W piętnastym wyścigu spotykają się najlepsi zawodnicy i trudniej już o dobry rezultat. Niestety ja przyjechałem ostatni. Wiem, że w sezonie byłem w miarę szybki na trasie, ale kompletnie nie mogłem się zabrać ze startu. W Polsce jeżeli nie masz dobrego wyjścia spod taśmy, to nie wygrywasz wyścigów. Wtedy bardzo trudno wyprzedza się przeciwników.

Scott Nicholls (Marma Polskie Folie Rzeszów): Ostatnio w Rzeszowie był tor przyczepny. Ja lubię takie, ale potworzyło się sporo dziur i było to niebezpieczne dla zawodników. Bardzo trudno jest w takich warunkach wyprzedzać. W meczu przeciwko Unibaksowi było jednak za twardo. Kompletnie mnie to zaskoczyło, nie spodziewałem się takiej nawierzchni. Gdybym wiedział, że będzie taki tor to potrenowałbym tutaj wcześniej. Dostałem informację, że nawierzchnia będzie przygotowana mniej więcej tak jak rok temu, więc stwierdziłem, że spokojnie przyjadę i wystąpię w meczu. Było jednak inaczej. Nie tylko mnie to zaskoczyło, ale i Mateja. Obaj mogliśmy zdobyć więcej punktów.

Roman Povazhny (Marma Polskie Folie Rzeszów): To były bardzo złe zawody w moim wykonaniu. Początek był dobry, ale później to już dramat. Potrzebuję więcej jazdy, bo czuję się niby w porządku, ale wypadłem z tego rytmu meczowego. Do baraży na szczęście jeszcze troszkę czasu.

Dawid Stachyra (Marma Polskie Folie Rzeszów): Trudno było przewidywać wygraną z tak trudnym przeciwnikiem, jakim jest Unibax. Pierwszy bieg jedynie mi wyszedł. Potem jednak nie dałem rady już solidnie punktować. Tor był dla mnie za twardy. Włodarze zdecydowali, że pojedziemy na twardym torze, a mi to nie było zbytnio na rękę. Z początku wydawało się, że będę szybki, jednak było to mylne wrażenie. Z biegu na bieg jechałem coraz gorzej. Po prostu męczyłem się jazdą. Zrobienie twardego toru w Rzeszowie miało zapewne służyć lepszemu przygotowaniu się do pojedynku w Tarnowie. Tamtejszy tor jednak zupełnie nie przypomina rzeszowskiego. Jazda na naszym obiekcie przy twardej nawierzchni nie wiele nam pomoże w lepszym przygotowaniu się na pojedynek Unią. Od początku sezonu brakuje nam lidera, takiego zawodnika, co pociągnie wynik do przodu i stąd tak się męczymy. Raz jedni pojadą lepiej raz drudzy i ciężko przewidzieć w danym spotkaniu, kto będzie błyszczał, a kto nie. Trudno poprawić drużynę do końca sezonu. Musimy po prostu przebrnąć przez Tarnów, innej opcji nie widzę.

Współpraca: Michał Czajka

Źródło artykułu: