Sześć edycji Międzynarodowego Turnieju pamięci Łukasza Romanka czekali, aż na torze pojawi się Jarosław Hampel. - Z pewnością fajnie było przyjechać do Rybnika uczcić pamięć takiego zawodnika, jakim był Łukasz Romanek - powiedział po turnieju Mały.
Wiadomo, iż Hampel ma już w światowym speedwayu taką pozycję, że gdzie nie pojawi się, tam kreowany jest do roli faworyta zawodów. Od medalisty mistrzostw świata można przecież wymagać znakomitej jazdy. Sobotni turniej nie rozpoczął się jednak dla zawodnika udanie. W pierwszym swoim starcie aktualny lider cyklu Grand Prix dał objechać się Ronniemu Jamrożemu, natomiast w drugim swoim wyścigu przyjechał do mety na ostatniej pozycji.
- W pierwszych biegach nie było dobrze, a szkoda przede wszystkim tego zera. Później było już zdecydowanie lepiej i szkoda, że deszcz przerwał te zawody - ocenił. - Niestety wszystko potoczyło się tak, że pierwsze biegi były słabsze w moim wykonaniu. Długo nie było mnie w Rybniku, dlatego musiałem poszukać odpowiedniego przełożenia i dopasowania się do toru.
Trudno nie zgodzić się ze słowami reprezentanta Polski, bowiem z biegu na bieg ten rozkręcał się w niesamowitym tempie i do finału zabrakło niewiele, a duży wpływ na to miał deszcz, który nie pozwolił odjechać zawodów do końca. - Niestety nie mam wpływu na to, co się wydarzyło w końcówce. Szkoda ogólnie, że ten deszcz spadł właśnie w tym momencie, bo niewiele zostało nam do końca i te decydujące wyścigi z finałem włącznie zapowiadały się niezwykle efektownie - komentuje lider Byków.
Czy gdyby turniej dobrnął do końca Mały miałby szansę na końcowy triumf? - Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się losy, ale na pewno było dobrze, co pokazały dwa
ostatnie biegi w moim wykonaniu - dodał. W momencie przerwania zawodów wicemistrz świata z 2010 roku miał na swoim koncie 8 oczek i tracił do liderującego, a ostatecznie triumfującego w zawodach Andreasa Jonssona, trzy oczka. Straty te były zatem jak najbardziej do odrobienia.
Hampel przyznał również, że takich zawodów nie traktuje się jak przygotowania do meczów ligowych czy sprawdzenia sprzętu. - To nie jest tak, że turnieje takie traktuje się jako dobry czas na dopasowanie sprzętu czy eksperymentowanie przy nim. Sezon jest w trakcie i odjechaliśmy już dużo zawodów tak, że każdy wie jakim sprzętem dysponuje, co ten sprzęt jedzie - kończy Hampel. - Po prostu w każdych zawodach trzeba dopasować optymalnie sprzęt do nawierzchni i potem można jechać po dobry wynik.
Warto dodać, że Hampel swój debiutancki występ na turnieju pamięci Łukasza Romanka zakończył z dorobkiem 8 punktów, co dało mu w końcowej klasyfikacji 5. miejsce. Wygrał Szwed Andreas Jonsson, przed Nielsem Kristianem Iversenem oraz Tomaszem Gollobem.