Jarosław Hampel: Dawno nie było mnie w Rybniku

 / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
/ Na zdjęciu: Jarosław Hampel

Jarosław Hampel to aktualny lider cyklu Grand Prix. W sobotę po raz pierwszy pojawił się na turnieju upamiętniającym tragicznie zmarłego Łukasza Romanka. Kibice w Rybniku dawno Małego nie widzieli w akcji, ale zawodnik leszczyńskich Byków zdołał pokazać próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności.

W tym artykule dowiesz się o:

Sześć edycji Międzynarodowego Turnieju pamięci Łukasza Romanka czekali, aż na torze pojawi się Jarosław Hampel- Z pewnością fajnie było przyjechać do Rybnika uczcić pamięć takiego zawodnika, jakim był Łukasz Romanek - powiedział po turnieju Mały.

Wiadomo, iż Hampel ma już w światowym speedwayu taką pozycję, że gdzie nie pojawi się, tam kreowany jest do roli faworyta zawodów. Od medalisty mistrzostw świata można przecież wymagać znakomitej jazdy. Sobotni turniej nie rozpoczął się jednak dla zawodnika udanie. W pierwszym swoim starcie aktualny lider cyklu Grand Prix dał objechać się Ronniemu Jamrożemu, natomiast w drugim swoim wyścigu przyjechał do mety na ostatniej pozycji.

- W pierwszych biegach nie było dobrze, a szkoda przede wszystkim tego zera. Później było już zdecydowanie lepiej i szkoda, że deszcz przerwał te zawody
- ocenił. - Niestety wszystko potoczyło się tak, że pierwsze biegi były słabsze w moim wykonaniu. Długo nie było mnie w Rybniku, dlatego musiałem poszukać odpowiedniego przełożenia i dopasowania się do toru.

Trudno nie zgodzić się ze słowami reprezentanta Polski, bowiem z biegu na bieg ten rozkręcał się w niesamowitym tempie i do finału zabrakło niewiele, a duży wpływ na to miał deszcz, który nie pozwolił odjechać zawodów do końca. - Niestety nie mam wpływu na to, co się wydarzyło w końcówce. Szkoda ogólnie, że ten deszcz spadł właśnie w tym momencie, bo niewiele zostało nam do końca i te decydujące wyścigi z finałem włącznie zapowiadały się niezwykle efektownie - komentuje lider Byków.

Czy gdyby turniej dobrnął do końca Mały miałby szansę na końcowy triumf? - Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się losy, ale na pewno było dobrze, co pokazały dwa 
ostatnie biegi w moim wykonaniu
- dodał. W momencie przerwania zawodów wicemistrz świata z 2010 roku miał na swoim koncie 8 oczek i tracił do liderującego, a ostatecznie triumfującego w zawodach Andreasa Jonssona, trzy oczka. Straty te były zatem jak najbardziej do odrobienia.

Hampel przyznał również, że takich zawodów nie traktuje się jak przygotowania do meczów ligowych czy sprawdzenia sprzętu. - To nie jest tak, że turnieje takie traktuje się jako dobry czas na dopasowanie sprzętu czy eksperymentowanie przy nim. Sezon jest w trakcie i odjechaliśmy już dużo zawodów tak, że każdy wie jakim sprzętem dysponuje, co ten sprzęt jedzie - kończy Hampel. - Po prostu w każdych zawodach trzeba dopasować optymalnie sprzęt do nawierzchni i potem można jechać po dobry wynik.

Warto dodać, że Hampel swój debiutancki występ na turnieju pamięci Łukasza Romanka zakończył z dorobkiem 8 punktów, co dało mu w końcowej klasyfikacji 5. miejsce. Wygrał Szwed Andreas Jonsson, przed Nielsem Kristianem Iversenem oraz Tomaszem Gollobem.

Komentarze (3)
avatar
RooBooy
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chłopie ty chyba na innych zawodach byłeś jak w 19 biegu co już zjechali do parku jak walnęło to w momencie tor mokry bo drenaż nie działa 
avatar
Dragon
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szok!!!!!!!!! Tai WOFFINDEN odjechał piękny mecz przez mały deszczyk Gollob co miał 9 pkt tak samo co Wofi to on zajął 3 miejsce !!! Tai w ostatnim biegu miał 3 pkt i miał 12 ogólnie ale sędzia Czytaj całość
hynio
6.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Kaczmarek- albo był pan na turnieju? albo nie,nie wprowadzaj pan czytelników SP w błąd.Biegów odbyło się 18,I Jarosław Hampel byłby w najlepszym układzie drugi.Jedynie Gollob miał szansę Czytaj całość