Zwycięstwo różnicą trzech punktów na trudnym terenie w Bydgoszczy jest niewątpliwie sukcesem dla tarnowian, którzy tym samym potwierdzili, że będą w tym sezonie niezwykle trudni do pokonania. - Zgadza się, niedziela była świetnym dniem dla nas wszystkich. Sam mecz był oczywiście bardzo trudny, bo rywal to dobra i zgrana drużyna. Wiedzieliśmy o tym już jadąc do Bydgoszczy. Dodatkowo pogoda skutecznie utrudniła nam jazdę po tej nawierzchni. Na szczęście w końcowej fazie zawodów pokazaliśmy naprawdę dobrą dyspozycję i sięgnęliśmy po to, co chcieliśmy osiągnąć przed spotkaniem - powiedział Greg Hancock.
Amerykanin był najlepszym zawodnikiem meczu w grodzie nad Brdą. Zdobył 13 punktów, uznając wyższość rywala tylko w pierwszym i ostatnim starcie. - Oczywiście, ze swojego dorobku też jestem jak najbardziej zadowolony. Ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy, bo taki był nasz cel przed przyjazdem do Bydgoszczy. Każdy z drużyny dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa i z tego należy się cieszyć.
Greg Hancock startował na bydgoskim torze bardzo wiele razy. Jak zatem odniesie się do opinii, że tamtejszy obiekt w ostatnim czasie zmienił się pod względem nawierzchni? - Przede wszystkim tor w niedzielę różnił się od tego, jaki obserwowałem w Bydgoszczy w latach poprzednich. Był ciężki, śliski, ale to głównie przez opady deszczu. Ale ogólnie ta nawierzchnia zrobiła się jakaś przyczepniejsza i bardziej wymagająca. W pewnym sensie mi się to podoba, bo dzięki temu nie trzeba aż tak kombinować z ustawieniami. Gdy zmienia się co chwilę przełożenia, to jest już gorzej (śmiech).
Gollob-Jensen - Hancock-Jamróg 4:2
Zagar-Iversen - Madsen-Vaculik 3:3
Kasprzak-Zmarzlik - Kołodziej-Janowski 2:4Paluch(Gollob) - Cieślak dla Cieślaka no i może Gomuła się obudzi. Czytaj całość