Wiceprezes KSM: Realizujemy założony plan
Udanie sezon 2012 rozpoczęło KSM Krosno. Wilki po czterech meczach zajmują drugie miejsce w tabeli II ligi. W niedzielę podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego pokonali na wyjeździe ROW Rybnik 47:43.
Było to historyczne, pierwsze zwycięstwo zespołu z Krosna odniesione na torze przy ul. Gliwickiej. – Ten sukces to zasługa całego zespołu – przekonuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl wiceprezes klubu Wojciech Zych. – Wszyscy zawodnicy dorzucili cenne punkty, dzięki którym udało się zwyciężyć. Ważne jest też to, że po raz kolejny nie był to zlepek indywidualności, ale drużyna z prawdziwego zdarzenia. Chłopcy przez cały mecz wspierali się i pomagali sobie - dodaje działacz z Krosna.
- Mieliśmy w trakcie zawodów trochę problemów. Chodzi mi przede wszystkim o kłopoty sprzętowe, które dopadły Pawła Hliba. Posiada on jednak tak duże umiejętności jeździeckie, że nawet na defektującym motocyklu potrafił dojechać do mety na punktowanej pozycji. Jego dorobek punktowy z całego meczu też nie jest najgorszy – twierdzi Wojciech Zych, który chwali też pracę trenera. – Irek Kwieciński wykonał dobrą robotę z oponami. Jak wiadomo mamy w tym roku limit dziewięciu opon na drużynę i trzeba tym dobrze operować w trakcie meczu, a jemu już nie pierwszy raz to się udało.
W najbliższą niedzielę zespół z Podkarpacia podejmie jednego z faworytów do awansu – Kolejarza Opole. – Wierzę, że będzie to dla nas udany mecz, choć drużyna z Opola na pewno nie będzie łatwym przeciwnikiem i nie można jej lekceważyć. Kolejarz nie zaczął najlepiej sezonu, ale na papierze jest bardzo mocny. Trzeba podejść do tego spotkania skoncentrowanym i dać z siebie wszystko. Zespół z Opola po ostatnich porażkach jest trochę w dołku, jest tam duża presja żeby w końcu wygrać. My z kolei nic nie musimy, ale chcemy. Myślę, że to może być naszym atutem.
W zeszłą niedzielę KSM Krosno wyciągnęło pomocną dłoń do dwóch klubów. Lubelskiemu Węglowi KMŻ pożyczono kilkanaście segmentów dmuchanej bandy, z kolei PGE Marmie Rzeszów użyczona została maszyna startowa. – Trzeba sobie pomagać. Środowisko żużlowe nie jest duże i powinniśmy się trzymać razem. Co prawda mecze w Lublinie i Rzeszowie ostatecznie się nie odbyły, ale jeśli tylko mogliśmy, to długo się nie zastanawialiśmy nad tym czy pomóc. Jestem przekonany, że oba te kluby zrobiłyby dokładnie to samo gdybyśmy to my potrzebowali wsparcia. Sami byliśmy w potrzebie np. dwa lata temu kiedy zalało nam stadion. Wtedy bardzo nam pomogła Unia Leszno, za co do dziś jesteśmy jej bardzo wdzięczni – mówi na zakończenie Wojciech Zych.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>