Marketa kocha lub nienawidzi Golloba

Tomasz Gollob wystąpił we wszystkich piętnastu dotychczasowych turniejach Grand Prix rozegranych w Pradze. W pierwszych latach Marketa była dla Golloba bardzo szczęśliwa. Później przez dekadę Polak notował słabsze lub fatalne występy, by wreszcie w 2010 roku odczarować praską Marketę i na niej po raz drugi w karierze zwyciężyć.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszych trzech latach rozgrywania Grand Prix Czech Tomasz Gollob w Pradze spisywał się bardzo dobrze. Trzy razy z rzędu Polak awansował do finału, w tym raz wygrywając deszczową Grand Prix w 1999 roku. Niezły występ, zakończony w półfinale z dorobkiem 15 punktów, Gollob zanotował także w 2000 roku.

Kolejne lata nie były tak udane dla Tomasza Golloba podczas Grand Prix Czech. W 2007 roku Polak na Markecie zdobył zaledwie punkt i w głównej mierze przez ten fatalny występ w Pradze, nie zdobył medalu, plasując się ostatecznie na czwartej pozycji. Dokładnie dziesięć lat z rzędu od 2000 do 2009 roku włącznie Gollob nie awansował do wielkiego finału w Pradze.

Niemoc przełamał dopiero w 2010 roku, kiedy to został indywidualnym mistrzem świata. Wówczas Grand Prix Czech padło łupem Tomasza Golloba, który wygrał wielki finał i zakończył turniej z dorobkiem 17 punktów. - Wreszcie odczarowałem ten tor. Sporo lat czekałem na kolejny dobry występ w Pradze - mówił wówczas uśmiechnięty Tomasz Gollob. Przed rokiem Polak zdobył także 17 punktów, plasując się na trzeciej pozycji. Jest więc nadzieja na kolejny dobry występ Golloba na praskiej Markecie, gdzie chyba najczęściej śpiewane były znamienne słowa: Jeszcze tego lata, Tomek będzie mistrzem świata…

Źródło artykułu: