Robert Dowhan dla SportoweFakty.pl: Śmierć Richardsona to wielka tragedia

Tragiczna śmierć Lee Richardsona wstrząsnęła całym środowiskiem żużlowym. Prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra, Robert Dowhan, bardzo ciepło wspomina Brytyjczyka, który przez kilka lat był zawodnikiem klubu spod znaku Myszki Miki.

- To jest wielka tragedia, śmierć człowieka na torze. Nie wyobrażam sobie, żeby derby w Gorzowie w takiej sytuacji mogły być kontynuowane. Lee był naszym zawodnikiem, zdobywał punkty dla naszego klubu. W głowie nie mieści się to, co się stało. W przypadku śmierci jakiegokolwiek żużlowca sędzia powinien przerwać zawody. W Gorzowie doszło do bardzo dziwnej sytuacji - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Robert Dowhan.

Prezes Stelmet Falubazu bardzo ciepło wspomina Lee Richardsona. - Brytyjczyk był naszym zawodnikiem. Zrobiło mi się niezwykle smutno, gdy doszły do mnie te tragiczne wieści. Pamiętam, że wiele razy przywoziłem go z lotniska kiedy przylatywał do Polski, spał u mnie w domu, kiedy zaczynałem swoją prezesurę. Jest kompanem zawodników. Niektórzy jeżdżą z nim przecież w innych ligach, dobrze się znają. Rune Holta powiedział, że to, co stało się w Gorzowie było "crazy". Z ludzkiej tragedii robić igrzyska? Na pewno nie w cywilizowanym kraju, w którym przecież żyjemy i nie z moim nazwiskiem!- zakończył senator RP.

Źródło artykułu: