Mariusz Fierlej o odejściu z Orła: To wszystko przez chorego psychicznie trenera

Mariusz Fierlej dołączył do drużyny ROW-u Rybnik w miniony piątek, a już ma na swoim koncie dwa występy w nowych barwach. Pierwszy z nich wypadł bardzo dobrze, w Rawiczu natomiast w uzyskaniu korzystniejszego rezultatu wydatnie przeszkodził mu defekt na prowadzeniu. 32-letni jeździec opowiada m.in. o niedzielnym spotkaniu, a także wyjaśnia powody odejścia z Orła Łódź.

Żużlowcy ROW-u Rybnik bardzo dobrze spisywali się na torze w Rawiczu przez niemal całe spotkanie, jednak szansę na wywiezienie zwycięstwa z trudnego terenu pokrzyżował im defekt w czternastym wyścigu. - Dużo pecha zarówno po stronie zespołu, jak i mojej. Pierwszy bieg popsułem i w rezultacie przyjechałem czwarty. Później w miarę to wyglądało, ale w ostatnim biegu niestety błąd mechanika zaważył o tym, że cenne punkty poszły. Były to na pewno ciekawe zawody, trochę mijanek, dużo walki i wynik cały czas na styku - podsumowuje niedzielny pojedynek Mariusz Fierlej.

Przed sezonem zawodnik ten związał się kontraktem z pierwszoligowym Orłem Łódź, lecz już w połowie maja na zasadzie wypożyczenia postanowił zmienić otoczenie. Co było tego przyczyną? - To wszystko przez chorego psychicznie trenera. Nie dogadywałem się z tym "czubem" i dlatego też zmieniłem klub - przyznaje "Filon".

Nie tylko rybnicki zespół wykazywał zainteresowanie usługami Fierleja, w grę wchodziło bowiem także zasilenie Speedway Wandy Kraków. - Przyjechałem w czwartek na trening do Krakowa, ale nie było jakichś konkretnych rozmów. Jakby im zależało, to by na pewno ze mną poważnie rozmawiali. Jeżdżę teraz dla klubu z Rybnika, zaproponowano mi dobrą umowę, na którą po prostu przystałem. Dodatkowo w tej drużynie występuje mój mechanik, Jacek Rempała, więc fajnie się złożyło - dodaje.

Były reprezentant m.in. Lubelskiego Węgla KMŻ nie ukrywa, że chciałby w pełni pokazać swoją wartość na drugoligowych torach. - Mam wysokie aspiracje, najlepiej byłoby, gdybym zdobywał same piętnastki. W sobotę byłby komplet, ale zanotowałem wówczas upadek na pierwszym miejscu. W niedzielę miałem kiepską inaugurację, również defekt przeszkodził w zdobyciu większej liczby punktów. Druga liga jest wymagająca i trzeba walczyć. Ja chcę się realizować, ścigać na dobrym poziomie. Nie traktuję tego jako zabawy, pragnę coś osiągnąć - stwierdza.

Zamiarów doświadczonego żużlowca popsuć nie powinna sytuacja sprzętowa, jaką dysponuje nowy nabytek rybnickiego ROW-u. - Mam porobione silniki, tak jak wspomniałem, są one serwisowane u Jacka Rempały. Jestem bardzo zadowolony z mojego sprzętu, oby tak dalej. Brakuje mi natomiast troszeczkę szczęścia. Liczę jednak, że już wkrótce zacznie mi ono dopisywać - kończy Fierlej.

Źródło artykułu: