Scott Nicholls dla SportoweFakty.pl: Dotknięcie taśmy wybiło mnie z rytmu

Dwa oblicza zaprezentował Scott Nicholls w derbowym meczu Ostrovii z Lechmą Startem Gniezno. Po beznadziejnym początku spotkania, w końcówce Brytyjczyk był jednym z bohaterów ekipy gnieźnieńskiej.

Scott Nicholls w pierwszym swoim starcie dotknął taśmy. - Zdarzenie to wybiło mnie z rytmu. Bardzo chciałem pojechać jak najlepiej. Kiedy jednak nie wystartowałem w pierwszej serii, miałem trochę przerwy, a później wyjechałem na tor zaraz po jego zroszeniu. Nie byłem idealnie spasowany, stąd też taki kiepski początek w moim wykonaniu - wyjaśniał dla SportoweFakty.pl po zawodach Brytyjczyk.

Po trzech startach Nicholls miał na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Mimo tego, w dwunastym wyścigu dostał od trenera Lecha Kędziory kolejną szansę. Większość dziwiła się, że szkoleniowiec gnieźnian nie skorzystał wówczas z rezerwy taktycznej, choć miał taką możliwość, bo goście przegrywali różnicą sześciu punktów. - Cieszę się, że dostałem szansę od trenera i ją wykorzystałem. Wygrałem wyścig dwunasty, a później powtórzyłem to w pierwszym z biegów nominowanych. Walka była na całego. Kibice obejrzeli kapitalny speedway. Najważniejsze, że mój zespół wygrał, bo przecież wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważne jest to spotkanie - dodał Nicholls.

Radość Brytyjczyka ze zwycięstwa w Ostrowie zeszła na drugi plan. Dwie godziny po zakończeniu meczu żużlowe środowisko okryło się żałobą po śmierci Lee Richardsona 

Źródło artykułu: