Aż do 10. wyścigu pojedynek Włókniarza z Unibaksem był bardzo wyrównany. Dopiero na 5 biegów przed końcem spotkania goście powoli budowali przewagę nad gospodarzami. Po spotkaniu radości ze zwycięstwa nie krył menedżer toruńskich "Aniołów". Jak sam jednak przyznał, nie przyszło ono łatwo. - Do pewnego momentu bardzo mocno obawiałem się. Drużyna gospodarzy, nawet w osłabieniu, dzielnie stawiła nam czoła. Brak zawodnika, a w dodatku lidera zespołu może przecież spowodować, że drużyna opada z sił, a w Częstochowie było zupełnie inaczej. Szczególnie liczyłem, że swojej szansy będziemy szukać w biegach nominowanych i dokładnie tak się stało - powiedział menedżer Unibaksu, Mirosław Kowalik, w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Według menedżera toruńskiego składu, spotkanie na torze przy ul. Olsztyńskiej do udanych może zaliczyć Emil Pulczyński, zdobywca 6 punktów. - W swoim ostatnim wyścigu, w którym przyjechał bez punktów, Emil przez całe cztery okrążenia walczył na dystansie z Chrisem Harrisem. Zabrakło mu naprawdę niewiele, żeby przedrzeć się na trzecie miejsce. Można nawet powiedzieć, że to było bardzo ładne "zero" - dodał ze śmiechem.
Kowalik jest również spokojny o postawę Adriana Miedzińskiego, który od początku tegorocznych rozgrywek, zarówno w ekstralidze, jak i w zawodach indywidualnych, przeplata lepsze występy ze słabszymi. W sobotni wieczór w Memoriale Jana Ciszewskiego "Miedziak" był ósmy. - Żużel jest na tyle kosztownym sportem, że Adrian w Rybniku chciał po prostu oszczędzić silniki i na ostatnim miejscu zjeżdżał z toru. Ten zawodnik nie tyle odnalazł formę, co właściwy sprzęt. Gdyby w tym spotkaniu z Włókniarzem zmienił wcześniej motocykl na ten, który mu sugerowałem, mógłby zdobyć jeszcze więcej punktów - zakończył menedżer "Aniołów".
Mirosław Kowalik dla SportoweFakty.pl: Liczyłem na dobre biegi nominowane
W meczu 6. kolejki Enea Ekstraligi Unibax Toruń pokonał na wyjeździe Dospel CKM Włókniarz Częstochowa 52:38. Osłabieni brakiem Grigorija Łaguty gospodarze przez dużą część spotkania odpierali jednak ataki gości. - Do pewnego momentu mocno obawiałem się - przyznał po spotkaniu [tag=2770]Mirosław Kowalik[/tag].
czyli kowalik powiedzial dokladnie to co ja mowie od pocztaku sezonu. zawodnik nie ma zadnej formy nigdy tylko jak trafi ze sprzetem Czytaj całość