Chris Harris dla SportoweFakty.pl: Jeszcze wiele ciężkiej pracy przede mną
Chris Harris szybko wrócił do łask działaczy Dospelu Włókniarza Częstochowa. Rozbrat filigranowego Anglika z częstochowskim zespołem trwał zaledwie dwa mecze i w spotkaniu z Unibaksem Toruń uczestnik cyklu Grand Prix powrócił do składu Lwów.
Niedzielny pojedynek z Aniołami był najlepszym w wykonaniu Chrisa Harrisa w tegorocznych rozgrywkach Enea Ekstraligi. Anglik w siedmiu startach wywalczył dziewięć punktów z dwoma bonusami, czym zmazał plamę po nieudanym początku sezonu. Po trzech kolejkach, w których Harris nie spełnił pokładanych w nim nadziei, częstochowscy działacze sięgnęli po Kennetha Bjerre. - Przywiozłem trochę nowych silników, nad którymi wciąż pracuję. Wygląda to coraz lepiej, ale tor był bardzo twardy i dodatkowo się zmieniał. Nie potrafiłem ich w pełni dopasować. Jestem jednak dobrej myśli, choć wciąż wiele pracy przede mną - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
U progu sezonu bolączką Harrisa był sprzęt, który co chwile odmawiał posłuszeństwa zarówno w cyklu Grand Prix, jak i naszej Ekstralidze. Harris otrząsnął się jednak z problemów i jego wyniki od pewnego czasu wyglądają znacznie lepiej. - Miałem wzloty i upadki. Teraz mam nowe silniki. Przystępowaliśmy do tego meczu osłabieni brakiem Grigorija Łaguty, ale myślę, że wstydu nie przynieśliśmy. Mam nadzieję, że szybko do nas wróci - nawiązuje do kontuzji Grigorija Łaguty, która znacznie pokrzyżowała szyki częstochowskiej ekipy.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>