- Ta wiadomość przybiła mnie jak każdego z nas. Nie mogłem i nadal nie mogę w to uwierzyć. Znałem Lee naprawdę bardzo dobrze. Jeździliśmy przecież razem w parze. Spędziliśmy ze sobą naprawdę sporo czasu. Wspominam go i powtarzam to wszystkim – to był mój najlepszy kolega z pary. Z nikim nie jeździło mi się lepiej parą niż z Lee Richardsonem - wspomina Lee Richardsona Dawid Lampart.
Zawodnik Tauronu Azotów Tarnów przyznaje, że bardzo wiele zawdzięcza Richardsonowi. - Nauczyłem się od niego naprawdę dużo. Kiedy jechaliśmy razem, dużo się rozglądaliśmy. Lee naprawdę szukał mnie na torze. Dzięki niemu nauczyłem się jeździć parą. Naprawdę bardzo dużo mu zawdzięczam - podkreśla.
Jaki obraz Lee Richardsona pozostanie w pamięci Dawida Lamparta? - Spokojny, uśmiechnięty i koleżeński – taki był Lee Richardson poza torem. To naprawdę ogromna tragedia, która bardzo mnie dotknęła. Przez pierwsze dwa dni nie potrafiłem w ogóle myśleć o tym, żeby wsiąść na motocykl. A teraz? Nie wiem, nie ma specjalnie wyjścia. To wielka tragedia, ale musimy przecież wrócić do ścigania. To nasza praca, trzeba się na niej skupić, ale obecnie jest to szalenie trudne - kończy zawodnik tarnowskiej ekipy.