Michał Kowalski: Przegraliście z Polonią 38:52. Biorąc pod uwagę wasze osłabienia, to chyba nie taki zły wynik?
Sebastian Ułamek: Mogło być lepiej. Chciałem w 15 biegu zrobić wszystko, żeby przegrana była jak najmniejsza. Ale już po raz kolejny ułamała mi się dolna dźwignia sprzęgła i strzeliłem w taśmę. Miałem już chyba trzy takie defekty i jest to dla nas pewne nauczka.
Twój dorobek punktowy w Bydgoszczy cię zadowala?
- Myślę, że tak. Miałem naprawdę sporo jazdy w meczu z Polonią. Wreszcie coś ruszyło i zagrało tak, jak powinno. Mam nadzieję, że już teraz będę mógł systematycznie wspomagać zespół swoją jazdą. Temat sprzętu jest też coraz bardziej ustabilizowany. Wierzę, że będzie dobrze i regularnie będę zdobywał sporo punktów.
Czy Polonia zaskoczyła was trochę przygotowaniem toru?
- Po raz pierwszy od naprawdę wielu, wielu lat startowałem na tak przyczepnym torze w Bydgoszczy. Także taka bronowana nawierzchnia była dla mnie pewnego rodzaju nowością w grodzie nad Brdą.
Co roku podczas okienka transferowego mówi się, że Sebastian Ułamek jest blisko Polonii Bydgoszcz. Ile w tym prawdy?
- Nie ukrywam, że był moment, kiedy byłem blisko Polonii. To było wówczas, gdy do zespołu trafił Grzegorz Walasek. Było bardzo blisko podpisania przeze mnie umowy z bydgoskim klubem. Do tego jednak nie doszło, bo ułożyło się inaczej. Do tego już nie wracajmy. Nie zmienia to faktu, że rozmawiałem z Polonią.
Co zadecydowało o twoim przejściu do Wrocławia?
- Dokładnie nie wiem, bo rozmowy prowadził głównie mój menedżer. Kto wie, może przyjdzie kiedyś taki czas, że trafię do Bydgoszczy.
Bydgoski tor chyba też ci pasuje?
- Lubię ten tor i jazda sprawia mi dużą radość. Nawet jak jest przyczepny, to mi służy. A jak był twardy, to też umiałem się do niego dopasować. Przyjeżdżałem i bez problemów walczyłem, czy nawet zajmowałem trzecie miejsce w Grand Prix Polski. Sposób przygotowania tej nawierzchni nie stanowi więc dla mnie kłopotu.
Nie da się uciec od tematu tragicznej śmierci Lee Richardsona. Jaki wpływ ta tragedia miała na ciebie?
- Dalej jesteśmy pamięcią z Lee i jego rodziną. Znałem go bardzo blisko, startowaliśmy razem naprawdę często. Chociażby we Włókniarzu, czy na torach ligi angielskiej. Razem przemieszczaliśmy się po krajach na różne zawody. To boli. Nadal jest pustka i będzie jeszcze długo. Ja o nim na pewno nie zapomnę.
Jakie są twoje indywidualne plany na ten sezon?
- Na razie ustabilizować sprzęt i zdobywać w każdym spotkaniu tyle punktów, ile w Bydgoszczy. Zarówno podczas zawodów zagranicznych, jak i krajowych. Taki poziom chciałbym utrzymać do końca sezonu.