Wychowanek Apatora Toruń zdobył w tym spotkaniu komplet 15 punktów. Do końca rundy zasadniczej pilanie będą rozgrywać już tylko mecze na swoim torze. Klub z Wielkopolski aktualnie zajmuje piąte miejsce w tabeli, jednak dzięki pojedynkom na swoim stadionie może szybko poprawić tę lokatę.
- Już w meczach wyjazdowych pokazaliśmy, że stać nas na wiele. Wygraliśmy przecież w Opolu, a więc na torze głównego faworyta do awansu. Gdyby nie moja słabsza postawa w Krośnie, to tam też byśmy wygrali. Żal również meczu w Krakowie, gdzie miałem dwa defekty i to w momencie, gdy jechałem na prowadzeniu. Gdyby nie te problemy, to tam też wynik mógł być zdecydowanie lepszy. Niestety, nie zawsze jest tak jak w Opolu, że wszystko zagra i każdy jedzie na sto procent swoich możliwości. Mamy jednak bardzo dobrą drużynę, tworzymy monolit, każdy każdemu pomaga w parkingu, więc o wyniki jestem spokojny - powiedział Mariusz Puszakowski w rozmowie z Głosem Wielkopolski.
A o co jego Victoria Piła w tym roku jeździ? - O pietruszkę. Nie mamy prawa awansu, w drugiej części sezonu pojedziemy z ujemnymi punktami, co dla mnie jest trochę niezrozumiałe. Najważniejsze jednak, że zespół z Piły w ogóle wystartował w lidze. Dzięki temu my, czyli zawodnicy, mamy okazję do regularnych startów. Przy okazji możemy też pokazać się z jak najlepszej strony.
Źródło: Głos Wielkopolski - www.gloswielkopolski.pl