Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Na pewno była szansa żeby ten mecz wygrać. Miałem problem ze startami i nie udawało mi się dobrze wyjść spod taśmy. Przeplatałem te lepsze ze słabszymi. Na tej nawierzchni bardzo ciężko było minąć kogoś na dystansie, bowiem szpryca była bardzo ciężka. Szkoda, że pojechaliśmy ten mecz bez Darcego Warda, bo myślę, że mogłoby być zupełnie inaczej. Czego zabrakło do zwycięstwa? Lepszych startów, bo od tego zależał w głównej mierze wynik na mecie.
Emil Pulczyński (Unibax Toruń): Brak Darcego Warda był dzisiaj bardzo widoczny. Przegraliśmy spotkanie, czego bardzo żałuję, ale mamy szansę na bonus i z pewnością postaramy się wywalczyć go w Toruniu. Dzisiaj kluczem do sukcesu były starty, gdyż tor był w ten sposób przygotowany, że ciężko było mijać po trasie. W czwartym moim biegu rozsypał mi się motocykl, zaczęliśmy kombinować z przełożeniami, ale efektu to nie przyniosło. Gdybyśmy wygrali może więcej startów to wówczas moglibyśmy myśleć o wygranej. Praktycznie każdy, poza Chrisem Holderem, przywiózł dzisiaj jakieś "zero", więc to też zaważyło na końcowym rezultacie.
Dariusz Śledź (trener PGE Marmy Rzeszów): W końcu udało nam się wygrać i z tego bardzo się cieszymy. Bardzo dobrze spisał się Joonas Kylmaekorpi, który jak na debiut, zapunktował wyśmienicie. Joonas nie mógł doczekać się startu w naszej drużynie, co na pewno było dzisiaj widać. Może nie do końca cały mecz szedł po naszej myśli, jednak najważniejsze, że wygraliśmy. Dzisiaj był troszkę inny tor, gdyż prognozy pogody mówiły o możliwym deszczu, dlatego też było bardziej twardo. Ten mecz i zwycięstwo w nim dedykujemy Lee Richardsonowi.
Damian Adamczak (PGE Marma Rzeszów - zawodnik wystąpił jako "gość"): Bardzo dziękuję trenerowi Dariuszowi Śledziowi oraz pani prezes Marcie Półtorak, że pozwolili mi wystąpić w dzisiejszym meczu. Jeśli chodzi o moją zdobycz punktową to nie jestem zbyt zadowolony, bo chciałem pomóc drużynie w większym stopniu, za co przepraszam. Jestem szczęśliwy jadąc każde następne kółko na żużlu i sprawia mi to ogromną radość. Podobnie było dzisiaj. Wiele osób mówiło mi, że nie nadaję się do speedwaya, jednak cieszę się z tego co robię. Wiadomo, że chciałbym w każdym meczu robić komplety, ale nie przeskoczę tego z dnia na dzień i muszę włożyć w to sporo pracy. Dlatego cieszę się z każdego zdobytego punktu, a szczególnie z takich, które zdobywa się w meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Rafał Okoniewski (PGE Marma Rzeszów): Co do mojej postawy mogłoby być lepiej, ale mimo to bardzo cieszę się, że udało nam się w końcu wygrać. Nie było lekko, ale się udało. Myślę, że troszeczkę zmylił mnie tor, bo był nieco inny niż zawsze, bo troszeczkę twardszy. Przytrafiły się błędy na początku, ale na koniec udało nam się zgrać motocykl tak, aby był nieco szybszy i pozwolił zapunktować, co było widać później. Miejmy nadzieję, że dzisiejsza wygrana to początek dobrej passy. Wierzę, że to co złe jest już za nami i teraz będzie już z górki. To nasze zwycięstwo chcielibyśmy zadedykować Lee Richardsonowi.