Piotr Świderski (Wybrzeże Gdańsk): Zgłoszenie wysyła się kilka dni przed zawodami, także decyzję o starcie podjąłem w zeszłym tygodniu czy na początku tego. W sumie to mało ważne. Ja czuję się dobrze, gorzej moja noga. Skupiam się na rehabilitacji, dalej walczę o to, żeby wrócić do zdrowia. Tor był dosyć dobry, delikatnie dziurawy, ale noga nie pozwalała mi na normalne kontynuowanie jazdy.
Emil Pulczyński (Unibax Toruń): Jedenaście punktów, awans jest, także jestem zadowolony. Za wszelką cenę chciałem awansować i udało się. Dwa pierwsze biegi jechałem bojaźliwie, zamykałem gaz, ale później się przełamałem i było całkiem dobrze. Jedziemy do Rawicza walczyć o finał. Jeździłem tam kilka razy dwa lata temu i powiem szczerze, że lubię tamten tor.
Michał Szczepaniak (Orzeł Łódź): Początek był dobry, a później tor trochę się zmienił, przeschnął. Dwa tygodnie nie było tu nic robione. Od ostatniego meczu nie padał deszcz. Trzeba było poszukać ustawień. W ostatnim biegu było lepiej, ale popełniłem kilka błędów. Cieszę się, że jest awans, bo po to tutaj przyjechałem. W Rawiczu zawsze wszystko w miarę mi pasowało, także mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć awans.
Robert Miśkowiak (KMŻ Lublin): Chciałem awansować, chociaż nie musiałem zdobyć największej liczby punktów. Ważny był awans i zdobycie bezpiecznej dwucyfrowej zdobyczy. Ćwierćfinał nie był słaby, bo nie było łatwo. Proszę zobaczyć na punktację. Zawodnik z dziewięcioma punktami jest dopiero rezerwowym. Widać jak wysoki był poziom, więc trzeba było się starać w każdym biegu. Zawsze pasował mi tor w Rawiczu, ponieważ dużo na nim jeździłem i znam go dosyć dobrze, ale na pewno będę musiał się napracować, żeby wszystko zagrało. Nie zawsze tor, który się dobrze zna sprzyja w danych zawodach. Wczoraj jeździłem w lidze angielskiej w Poole, dzisiaj tutaj, pojutrze na innych zawodach.
Tomasz Gapiński (Polonia Bydgoszcz): Awansowałem, więc jestem zadowolony. Po to tu przyjechaliśmy. W zeszłym roku na lidze nie za dobrze mi tu poszło, także jechałem tutaj trochę z obawą, że mogę nawet wypaść. Pierwszy bieg nie był najgorszy. W drugim założyliśmy inne przełożenia, które okazały się gorsze i na trzeci wyścig już zaryzykowaliśmy. Jeździłem parę razy w Rawiczu, więc nie narzekam.
Grzegorz Zengota (Włókniarz Częstochowa): Celowałem w zwycięstwo. Zazwyczaj podchodzę do zawodów tak, żeby je wygrać a przy okazji awansować. Oczywiście wszystko weryfikuje każdy wyścig. Jeżeli wynik układa się po mojej myśli, to celuję w to, żeby wygrać. Jak zdarzają się wpadki to trzeba patrzeć, żeby awansować. Straciłem dwa punkty trochę niepotrzebnie, bo była szansa na wygranie tych dwóch wyścigów ale nie tylko ja chciałem dziś wygrywać. Czułem się szybki i cieszę się, że awansowałem. Przede mną półfinał, w którym również chciałbym wypaść dobrze i awansować do finału. W Rawiczu nie startowałem często. Będąc juniorem jeździłem tam w rozgrywkach młodzieżowych. Myślę, że jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem, że sobie poradzę. W Łodzi też dawno mnie nie było, chyba ostatnio pięć lat temu.
Piotr Pawlicki (Unia Leszno): Jechałem trochę poobijany po wypadku w Szwecji. Najprawdopodobniej mam coś nie tak z dwoma palcami lewej ręki, ale dałem radę więc jest w porządku. Byłem na rehabilitacji i u lekarza, ale prześwietlenia nie miałem robionego. Palce raczej nie są złamane, tylko powybijane i lekko zdarte. Dzisiaj jechałem, żeby awansować. To był mój główny cel mimo tego, że ciężko było mi używać sprzęgła. Dawałem radę, wyjeżdżałem dobrze spod taśmy. Tor też był przygotowany na pewno lepiej, niż zawsze. Nie powiem, że nie męczyłem się na motocyklu, bo już na czwartym okrążeniu powoli brakowało siły w tej ręce. Mam jeszcze wizytę u rehabilitanta i na pewno będzie w porządku.
Powoli brakowało siły w ręce - komentarze po ćwierćfinale IMP w Łodzi
Wygraną Roberta Miśkowiaka zakończył się ćwierćfinał IMP rozegrany w Łodzi. Awans wywalczył także między innymi Grzegorz Zengota, Tomasz Gapiński czy startujący z kontuzją Piotr Pawlicki.