Dziwne i trudne spotkanie - wypowiedzi po meczu ŻKS Ostrovia Ostrów Wlkp. - Lubelski Węgiel KMŻ

Deszcz był trzecim aktorem niedzielnego spotkania w Ostrowie Wielkopolskim. W końcówce meczu lepiej na śliskiej nawierzchni czuli się przyjezdni, którym niewiele brakło do odrobienia strat.

Michał Widera (trener ŻKS Ostrovia): Deszcz, który spadł, trochę podciął nam skrzydła. Było widać, że jesteśmy dobrze przygotowani do twardej nawierzchni. Adrian Gomólski dobrze radził sobie na sobotnim treningu, kiedy korzystał z silników Władimira Borodulina. Niestety w meczu już tak dobrze nie było. Musimy go podbudować na duchu.

Robert Miśkowiak (Lubelski Węgiel KMŻ): Spotkanie mogliśmy zakończyć zwycięsko. Ja sam potraciłem kilka ważnych punktów. Dawno nie jeździłem na ostrowskim torze, a gospodarze często na nim trenują, odjeżdżają sparingi i byli dobrze przygotowani. Ostrowianie zasłużenie wygrali i z całego serca im tego gratuluję.

Mariusz Staszewski (ŻKS Ostrovia): Zasugerowałem się troszeczkę sobotnim treningiem i dobrałem złe ustawienia na pierwszy wyścig. Później wróciłem już do tego, co było zawsze, ale nie jestem do końca z siebie zadowolony. Deszcz nas trochę wybił z rytmu, przez co straciliśmy większość wypracowanej przewagi.

Dawid Stachyra (Lubelski Węgiel KMŻ):To był trochę dziwny i trudny mecz. W trakcie zawodów rozpadał się deszcz i zmieniły się warunki na torze. Zabrakło punktów niektórych chłopaków. Szkoda, bo mogliśmy zwyciężyć.

Ronnie Jamroży (ŻKS Ostrovia): Ostatnie biegi to można powiedzieć była loteria. Deszcz zrobił swoje z torem. Biegi nominowane to już była jazda gęsiego. Trzeba było robić zdecydowane zmiany w ustawieniu motocykla. Ja niestety popełniłem błąd. Daliśmy z siebie wszystko. Jest zwycięstwo, ale jego rozmiary nas nie zadowalają.

Źródło artykułu: