W minionej kolejce drużyna Polonii Bydgoszcz uległa w wyjazdowym spotkaniu PGE Marmie Rzeszów 35:55. Gdzie upatrywać przyczyn porażki? - Rzeszów był bardzo silny, za mocny dla nas. Dwadzieścia punktów różnicy to bardzo dużo i o bonus może nam być niezmiernie ciężko. Zabrakło nam po prostu wygranych biegów (śmiech). Drużyna z Rzeszowa była naprawdę mocna. Praktycznie każdy zawodnik solidnie zapunktował. Obudował się Maciek Kuciapa, także PGE Marma po prostu nie miała dziur w składzie. My tak niestety mieliśmy. Trudno, pozostaje walczyć dalej. Trzeba przyznać, że tor był bardzo wymagający, wiele było w nim dziur i praktycznie każdemu z naszej drużyny było ciężko. Jak miałem bieg po biegu to po prostu zabrakło mi sił, ręce same mi się otwierały i nie mogłem dobrze utrzymać motocykla - mówi Robert Kościecha w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wychowanek Apatora Toruń słusznie zauważył, że jego zespół miał sporo dziur w składzie. Nie chciał jednak komentować postawy swoich kolegów. - Mogę odpowiedzieć wyłącznie za siebie. Początek roku na wyjazdach miałem bardzo słaby. Ruszyła później liga szwedzka, pojechałem trochę zawodów w Polsce - miałem więcej jazdy, a za tym poszła trochę lepsza dyspozycja. Widać, że coś zaczęło iść do przodu. Siedem punktów może nie jest to za wiele, ale ważne, że nie same zera. Nie udało mi się zapunktować w piętnastym biegu, wywiózł mnie trochę Joonas Kylmaekorpi, ale takie jego prawo, bo to on był z przodu i dyktował warunki jazdy. W całym meczu widać było już walkę z mojej strony, można powiedzieć, że coś na wyjazdach się poprawiło. W miarę jestem dopasowany i myślę, że będzie dobrze do końca sezonu - wyjaśnia.
Kościecha wie, że każda kolejna przegrana, nie pozwoli jego zespołowi na zyskanie miejsca w czołowej czwórce zespołów po rundzie zasadniczej, które powalczą o medale. - Czwórka się powoli oddala. Poza zasięgiem wydaje się być drużyna tarnowska, która gdyby nie nieszczęśliwy przypadek Martina Vaculika w Zielonej Górze, wygrałaby każde spotkanie, a tak ma jeden remis. Niestety dla nas play offy powoli uciekają. Musimy wygrać praktycznie wszystkie mecze u siebie, no i pasowałoby zwyciężyć gdzieś na wyjeździe. Walczymy o tą czwórkę, ale przy takiej stawce zespołów, gdzie Gorzów Wlkp. i Tarnów są w fenomenalnej dyspozycji, miejsce pozostaje tylko dla dwóch, więc bardzo ciężko będzie się zmieścić wśród tych najlepszych. Poza nimi liga jest wyrównana. Trzeba jeszcze dużo dopracować, żeby wszystko było spasowane - kończy.
Jestem z drużyną na dobre i złe ale jak zawodnik mówi, że sory ale chyba nie damy rady na Czytaj całość