- Jak się czuję przed treningiem w Ostrowie? Jestem podekscytowany, że znów po kilku tygodniach przerwy wsiądę na motocykl. Lekarze co prawda na początku przewidywali, że rehabilitacja potrwa do sześciu tygodni. Okazało się, że szybciej powróciłem do sił, choć oczywiście nie jestem jeszcze w stu procentach zdrowy. Czuję się już jednak całkiem dobrze. Na początku tego tygodnia rozpocząłem już samodzielne chodzenie i coraz mocniejsze obciążanie kontuzjowanej nogi - powiedział dla SportoweFakty.pl Rory Schlein.
Australijczyk przyśpieszył swój powrót na tor i nie wykluczone, że w poniedziałek wystartuje w lidze angielskiej. - Jestem zdeterminowany, by jak najszybciej wrócić na tor. Tak jak mówiłem, czuję się dobrze i chciałbym pomóc swojej drużynie jak najszybciej. Zdaję sobie jednak sprawę, że Ostrovię w Lublinie czeka bardzo trudny mecz. Z tego, co pamiętam, tamtejszy tor lubi być dziurawy i start świeżo po kontuzji na takiej nawierzchni byłby ryzykowny. Mam nadzieję, że w poniedziałek w Anglii dam już radę pojechać - wierzy RobRoy.
Rory Schlein kontuzji nogi nabawił się w meczu Elite League w sytuacji z pozoru niegroźnej. - Wypadek w lidze angielskiej faktycznie nie wyglądał niebezpiecznie. Podniosło mi koło i nie opanowałem motocykla. Upadłem tak pechowo, że uderzyłem w swoją stopę. Wypadek może nie był groźny, ale bardzo pechowy, stąd też takie jego skutki. To jest żużel i czasami możesz mieć bardzo źle wyglądający upadek i nic się nie stanie, poza potłuczeniami, a niekiedy można zanotować uślizg i coś sobie złamać - tłumaczy Australijczyk.
Rory Schlein chciałby, aby sezon jego polskiej drużyny potrwał dłużej niż tylko do końca lipca. - Myślę, że każdy mecz w tym sezonie jest niezwykle istotny. Mojej drużynie pozostały jeszcze trzy mecze wyjazdowe i jeden domowy. Wiem, że sytuacja w tabeli jest skomplikowana i musimy walczyć o każdy punkt. Wiedzieliśmy jednak o tym od samego początku. Ze Startem Gniezno przegraliśmy dwoma punktami, z LW KMŻ wygraliśmy minimalnie. W Lublinie też koledzy pojadą na sto procent i będą walczyć o zwycięstwo, a ja postaram się od kolejnego meczu być już gotowym do jazdy - kończy nasz rozmówca.