Powinniśmy skupić się na zajęciu drugiego miejsca i jeździe w barażach - rozmowa z Lukasem Drymlem

Bardzo pechowy jest tegoroczny sezon dla Lukasa Drymla. Uczestnik cyklu Grand Prix nabawił się w tym roku wielu kontuzji, które przeszkodziły mu w rywalizacji o miano najlepszego zawodnika świata a także w jeździe w rozgrywkach ligowych. W rozmowie z naszym portalem Czech opowiada o ostatnich kontuzjach i planach na przyszłość.

Jarosław Galewski: Po dłuższej przerwie powróciłeś do składu ostrowskiej drużyny. Niedzielny pojedynek z Kolejarzem Rawicz był chyba jednak bardziej dobrym treningiem niż poważnym sprawdzianem...

Lukas Dryml: Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy, że znowu mogłem być z drużyną. W niedzielę po raz kolejny stworzyliśmy prawdziwy zespół, co wróży bardzo dobrze przed trudnymi pojedynkami w fazie playoff. Byliśmy zdecydowanym faworytem w meczu z Kolejarzem i myślę, że każdy z nas pojechał na swoim poziomie. Wierzę, że utrzymamy tak wysoką formę w rundzie playoff.

Dlaczego twoja przerwa w startach była tak długa?

- Byłem wyłączony ze startów z powodu kłopotów z kolanem. Właśnie dlatego nie mogłem jeździć. Ta przerwa była mi bardzo potrzebna, ponieważ bez niej mógłbym mieć problemy do końca sezonu. Byłem już gotowy do startu w ostatnim meczu ligowym, ale niestety nie otrzymałem szansy. Cieszę się jednak, że znowu jestem z drużyną i wierzę, że pokażę się dobrej strony w rundzie playoff, która jest niesłychanie ważna dla mojego polskiego klubu.

Czy po kontuzji nie ma już żadnego śladu?

- Generalnie jest w porządku, ale nie można powiedzieć, że jestem gotowy w stu procentach. Lekarz powiedział mi, że do pełnej sprawności dojdę po kilku miesiącach przerwy, a więc po zakończeniu sezonu w okresie zimowym. Niedawno lekarz zalecił mi trzytygodniową przerwę, która powinna być wystarczająca do tego, żebym nabrał odpowiednio dużo sił do jazdy. Jestem bardzo zadowolony, że go posłuchałem, ponieważ teraz czuję się bardzo dobrze i przede wszystkim mogę nadal startować, co było dla mnie bardzo ważne.

Czy wszystkie upadki, które miałeś w tym sezonie, odbiły się negatywnie na twojej formie?

- Tych upadków nie było aż tak wiele. Najwięcej kłopotów miałem na pewno z kontuzją kolana. Nie ukrywam, że ciężko wraca się do jazdy po przerwie, kiedy sezon trwa. Na pewno potrzeba kilku pojedynków, żeby poczuć się pewnie na motocyklu i dojść do odpowiedniej formy. Wystartowałem w Grand Prix, lidze szwedzkiej a także w polskiej i teraz czuję, że jestem gotowy do walki na maksimum możliwości.

Jak bardzo brakuje wam Daniela Nermarka i Joonasa Kylmaekorpi?

- Brakuję nam bardzo tych zawodników. Można powiedzieć, że to, jak ich zastąpimy, zależy wyłącznie od nas, ale nie ukrywam, że znacznie lepiej mieć w składzie wszystkich zawodników. To zdecydowanie lepsza sytuacja dla trenera, który może wybierać spośród wszystkich żużlowców skład na kolejne spotkania.

Bardzo słabo spisujesz się w cyklu Grand Prix. Co jest tego przyczyną?

- Grand Prix to zupełnie inna bajka, w której wszystko zależy od kwestii indywidualnych. Rywalizacja w tym cyklu jest bardzo trudna i dlatego trzeba być w stu procentach sprawnym i posiadać idealnie spasowane motocykle. Każdego dnia, kiedy odbywa się turniej, musisz być w stu procentach gotowy do jazdy. Miałem lepsze i gorsze momenty w Grand Prix, ale ogólnie nie mogę być zadowolony. Wierzę jednak, że to doświadczenie uczyni mnie silniejszym zawodnikiem.

O jeździe w Grand Prix w przyszłym sezonie możesz już raczej zapomnieć. Czy myślisz już jak powrócić do tego cyklu w przyszłości?

- Będę próbował jechać do końca tegorocznego cyklu jak najlepiej. Jeśli zdołam się utrzymać, to będę bardzo zadowolony. Jeżeli będzie inaczej, to będę musiał kontynuować to, co robię na jak najwyższym poziomie, ponieważ tylko w ten sposób mogę powrócić do Grand Prix.

Kontuzja sprawiła, że nie mogłeś także pomóc swojej reprezentacji w walce o DPŚ. Jak ocenisz występ swoich kolegów tej imprezie?

- Niestety, musiałem opuścić te zawody, a poza tym bardzo zły dzień miał wtedy mój brat. Słabo dysponowana była Anglia i dlatego mieliśmy realną szansę, żeby zająć trzecią lokatę. Brakuje nam jednak wyrównanych zawodników. Tylko ja i mój brat jedziemy na stałym poziomie, a reszta żużlowców ma czasami dobry dzień. To jednak nie wystarczy, żeby rywalizować z powodzeniem z najlepszymi ekipami na świecie.

Jesteśmy przed rundą playoff. Jak podsumujesz swoje występy w Polsce w rundzie zasadniczej?

- Myślę, że spisywałem się dobrze. Praktycznie poza jednym występem, który nie był idealny, notowałem wyniki na dobrym, wyrównanym poziomie. Mam nadzieję, że utrzymam, a może nawet poprawię swoje rezultaty, w fazie playoff.

Jakie szanse ma drużyna Intaru Lazur Ostrów w fazie playoff?

- Przewaga Polonii Bydgoszcz jest naprawdę bardzo duża. Powinniśmy skupić się na zajęciu drugiego miejsca i jeździe w barażach. O ile się dobrze orientuję, na dzień dzisiejszy naszym rywalem byłaby drużyna z Rzeszowa. Myślę, że mielibyśmy szanse na wywalczenie awansu. Należy pamiętać, że rzeszowski tor jest bardzo podobny do ostrowskiego.

Źródło artykułu: