Krakowianie do Opola przyjechali niezwykle zmotywowani i dodatkowo wzmocnieni. Pierwszy raz plastron Wandy przywdział Matej Kus, a cenne punkty do dorobku drużyny dołożył również startujący gościnnie Maciej Fajfer. Drużyna spod Wawelu już od pierwszego biegu przejęła inicjatywę i dyktowała warunki na torze. Po czterech wyścigach goście prowadzili 17:7, a opolscy kibice przecierali wręcz oczy ze zdumienia. Koncert Wandy trwał w najlepsze i po podwójnym zwycięstwie duetu Andriej Kudriaszow - Sławomir Pyszny nad powracającym do składu opolskiej ekipy, Rafałem Flegerem, przewaga przyjezdnych sięgnęła już czternastu oczek. - Zauważyłem, że opolanie mają problem z jazdą w pierwszych wyścigach. Wiedziałem, że nawet wysoka przewaga nie może nas uśpić i musimy ją stale powiększać. Zrobiło się niebezpiecznie. Pech, który nas dotknął w postaci zerwanych łańcuszków Kudriaszowa sprawił, że ostatnie biegi były bardzo nerwowe. Myślę jednak, że zasłużyliśmy na wygraną - przyznał menadżer krakowskiej drużyny, Michał Finfa.
Punktem zwrotnym okazała się siódma gonitwa, w której pierwsze biegowe zwycięstwo odnieśli opolanie. Na dystansie błysnął bezbarwny dotąd Michał Mitko, który pokonał Vaclava Milika, a na trzeciej pozycji na kresce zameldował się Adam Czechowicz. Kolejne trzy wyścigi zakończyły się podziałem punktów, choć gospodarze zaprzepaścili w nich szansę na zmniejszenie strat. W ósmym wyścigu udanym atakiem na dystansie rywali pogodził Tobias Kroner, a chwile później Michał Mitko w walce o trzy punkty musiał uznać wyższość Andrieja Kudriaszowa, który w pierwszych trzech startach nie zaznał goryczy porażki. Krakowianie długo utrzymywali bezpieczną przewagę, ale w ostatnich wyścigach znacznie spuścili z tonu i mecz zaczął wymykać się im spod kontroli. - Na początku tor był przyczepniejszy i wygląda na to, że preferujemy bardziej takie nawierzchnie. Im dłużej trwał mecz, tym ten tor się przesuszał i stawał się twardy. Na takim torze nie szło nam najlepiej - zauważył Maciej Fajfer.
Opolanie w końcówce złapali odpowiedni rytm i przewaga Wandy zaczęła błyskawicznie topnieć. Podopieczni Andrzeja Maroszka w jedenastym i trzynastym wyścigu wygrali podwójnie, a niespodziewanie pierwsze skrzypce w barwach miejscowych grał debiutujący przed opolską publicznością, Krzysztof Pecyna. Były zawodnik pilskiej Polonii za wyjątkiem pierwszego wyścigu spisywał się znakomicie i bezsprzecznie był najjaśniejszym punktem w szeregach gospodarzy. - Z całego meczu i przegranej jestem bardzo zawiedziony. Pojechałem na tyle, na ile mogłem. Cieszę się, że mogłem dołożyć cegiełkę do rywalizacji, jednak smucę się z porażki. Do domu wracam ze spuszczoną głową. Szkoda zwłaszcza piętnastego wyścigu - przyznaje Pecyna.
Dwie podwójne wiktorie w jedenastej i trzynastej odsłonie sprawiły, że nadzieje miejscowych na końcowy sukces odżyły. Jeszcze bardziej wzmógł je czternasty wyścig, w którym opolanie poszli za ciosem i znów zapisali na swoim koncie wygraną 5:1. Wisienką na torcie miał być piętnasty wyścig, który miał rozstrzygać, komu przypadną dwa meczowe punkty. Ze startu najlepiej wyszli gospodarze, ale prowadzącego Pecyne szybko minął Tobias Kroner. Gdy wydawało się, że wyścig zakończy się wynikiem 3:3 i obie drużyny będą musiały zadowolić się remisem, na odważny atak zdecydował się Kudriaszow, który na pierwszym łuku ostatniego okrążenia wyprzedził przy krawężniku Michała Mitkę i tym samym pełna pula pojechała do stolicy Małopolski. - Jestem zadowolony, że drużyna zwyciężyła i pojechała równo. Trzy pierwsze biegi udało mi się wygrać, potem miałem defekt. W ostatnim biegu padał deszcz. Ze startu nie wyszedłem za dobrze, potem jechałem czwarty. Na trasie starałem się walczyć i udało się, bo przyjechałem trzeci - relacjonował przebieg decydującej gonitwy bohater krakowskiej ekipy.
Kolejny kubeł zimnej wody spadł na głowy opolskich działaczy. Ta porażka daje im spory materiał do przemyśleń. - Co możemy poradzić na tak słabą postawę drużyny? Jako zarząd robimy wszystko, by było jak najlepiej. Próbujemy ustalać możliwie silny skład, ale to niełatwe, bo w każdym meczu zawodzą inni żużlowcy - rozkładał bezradnie ręce prezes opolskiego klubu, Jerzy Drozd.
Punktacja:
Speedway Wanda Kraków:
1. Tobias Kroner - 11+2 (2*,1*,3,2,3)
2. Matej Kus - 6 (3,2,0,1,-)
3. Sławomir Pyszny - 3+1 (1,2*,0,w)
4. Andriej Kudriaszow - 10 (3,3,3,d,1)
5. Stanisław Burza - 5 (3,0,1,1,-)
6. Vaclav Milik - 4+1 (1,2,1*,0)
7. Maciej Fajfer - 7 (3,1,2,1)
Kolejarz Opole:
9. Michał Mitko - 10+1 (1,3,1*,2,3,0)
10. Adam Czechowicz - 2+1 (0,1,1*,-)
11. Marcin Rempała - 8 (2,0,u,3,3)
12. Krzysztof Pecyna - 13+1 (w,3,3,3,2*,2)
13. Rafał Fleger - 3 (2,1,-,-,-)
14. Łukasz Bojarski - 0 (0,w,0)
15. Witalij Biełousow - 8+2 (2,d,2 ,2*,2*)
Bieg po biegu:
1. (62,4) Fajfer, Biełousow, Milik, Bojarski 2:4
2. (61,9) Kus, Kroner, Mitko, Czechowicz 1:5 (3:9)
3. (61,2) Kudriaszow, Rempała, Pyszny, Pecyna (w) 2:4 (5:13)
4. (62,4) Burza, Fleger, Fajfer, Biełousow (d) 2:4 (7:17)
5. (62,8) Pecyna, Kus, Kroner, Rempała 3:3 (10:20)
6. (62,3) Kudriaszow, Pyszny, Fleger, Bojarski (w) 1:5 (11:25)
7. (62,8) Mitko, Milik, Czechowicz, Burza 4:2 (15:27)
8. (62,0) Kroner, Biełousow, Mitko, Kus 3:3 (18:30)
9. (62,5) Kudriaszow, Mitko, Czechowicz, Pyszny 3:3 (21:33)
10. (62,8) Pecyna, Fajfer, Burza, Rempała (u) 3:3 (24:36)
11. (62,7) Pecyna, Biełousow, Kus, Pyszny (w) 5:1 (29:37)
12. (62,9) Rempała, Kroner, Milik, Bojarski 3:3 (32:40)
13. (63,1) Mitko, Pecyna, Burza, Kudriaszow (d) 5:1 (37:41)
14. (64,2) Rempała, Biełousow, Fajfer, Milik 5:1 (42:42)
15. (64,4) Kroner, Pecyna, Kudriaszow, Mitko 2:4 (44:46)
NCD: 61,2 - uzyskał Andriej Kudriaszow w trzecim wyścigu
Sedziował: Paweł Słupski (Lublin)
Widzów: ok. 1500
Startowano według I zestawu