Piotr Świderski: Gdybym tylko mógł, to wziąłbym nogę pod pachę i pojechał

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kibice gdańskiego Wybrzeża wciąż czekają na powrót Piotra Świderskiego do ścigania. Zawodnik na łamach oficjalnej strony klubu przyznał, że bardzo by chciał wrócić do jazdy.

Piotr Świderski bardzo żałuje, że nie może jeszcze pomóc zespołowi. - Wierzę, że nastąpi to jeszcze w sezonie 2012. Życie zweryfikowało moje plany oraz pierwsze prognozy lekarzy, które mówiły, iż będę w stanie powrócić do ścigania już wiosną. Tak to czasami w życiu bywa, że nie wszystko przebiega po naszej myśli. Sytuacja, która ma miejsce obecnie, nie jest dla nikogo komfortowa, także dla mnie. Bardzo chciałbym pomóc zespołowi, ale póki co mogę to robić wyłącznie poza torem. Jeżdżę z drużyną na wszystkie mecze oraz uczestniczę w przygotowaniach zespołu do spotkań, bo jestem częścią tej ekipy – powiedział żużlowiec w rozmowie z oficjalną stroną gdańskiego klubu. Świderski ma za sobą bardzo długie leczenie. - Rehabilituję się od samego początku, czyli od momentu, w którym tylko mogłem stawać na nodze. Proces ten kontynuuję do dzisiaj. Są to różnego rodzaju ćwiczenia, masaże tradycyjne, basen, masaże wodne, rower stacjonarny i turystyczny. Rehabilitacja nie przynosi efektów tak szybkich, jak byśmy chcieli. W związku z tym próbowałem dociec co może być powodem takiego obrotu sprawy. Jest dużo możliwości, wiele przyczyn... W dalszym ciągu mam dwie blachy i mnóstwo śrub w nodze. To jest jedna z możliwości, że to kolano "trzyma". W dalszym ciągu dokuczają mi zrosty mięśniowe uda, które ograniczają naturalną elastyczność. Poza tym mam bliznę praktycznie na całej długości nogi, która także wpływa na taki a nie inny stan rzeczy. Obecnie jestem na etapie przyjmowania środków farmakologicznych bezpośrednio do stawu kolanowego. Jest to nowatorska metoda polegająca na przyjęciu serii zastrzyków, pomiędzy każdym z nich stosowane są dwutygodniowe odstępy. Chciałbym, aby kibice mi wierzyli, że gdybym tylko mógł, to wziąłbym nogę pod pachę i pojechał - opisał sytuacje żużlowiec. O sytuacji zawodnika wypowiedział się także prezes gdańskiego klubu, Maciej Polny . - Pragnę zaznaczyć, że zanim podjęliśmy decyzję o zakontraktowaniu Piotra znaliśmy jego stan zdrowia, jednak opinie wielu specjalistów były optymistyczne. Nie czujemy się w żaden sposób oszukani przez zawodnika. Sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej i nic już w tym momencie nie zrobimy. Całe szczęście, że sytuacja zmierza do pozytywnego finiszu i głęboko wierzę, że "Świder" pomoże nam w najważniejszych meczach sezonu, a później w kolejnym, nowym sezonie zostanie z nami, mając w Gdańsku coś do udowodnienia. Wspólnie naprawdę staramy się wykorzystać wszystkie możliwości, sposoby, by w końcu nas wsparł - podkreślił sternik gdańskiego żużla.

Piotr Świderski pali się do jazdy (fot. Adrian Skorupski)
Piotr Świderski pali się do jazdy (fot. Adrian Skorupski)
Źródło artykułu: