Duńczyk zdobył dla Azotów Tauron Tarnów tylko cztery "oczka". Na szczęście dla gości nie odbiło się to na wyniku, bowiem wygrali na Podkarpaciu 48:42. - To były fatalne zawody w moim wykonaniu. Wiem jednak co było źle. Zrobię wszystko by sytuacja z Rzeszowa się nie powtórzyła. Na rewanż wrócę do dawnej dyspozycji, z większą mocą i chęcią rehabilitacji - zapowiada odważnie.
Trener Marek Cieślak uważa, że jedną z przyczyn słabego występu Madsena był tor przy Hetmańskiej, który nigdy mu nie odpowiadał. - Może faktycznie nie jest to mój ulubiony tor, ale nie jest też tak, że go od razu nienawidzę (śmiech). Teraz brakowało w tych motocyklach szybkości. Jak znajdę odpowiednie ustawienia, następnym razem będzie lepiej. To niestety nie był mój dzień - zaznacza 23-letni zawodnik.
Dla wielu obserwatorów zupełnie niezrozumiała była sytuacja z biegu czternastego. W nim Martin Vaculik i Madsen wyjechali mając na głowie ten sam kolor kasku. Okazało się, że błąd popełnił Leon, który zamiast w białym pojawił się pod taśmą startową w żółtym pokrowcu. Sędzia co oczywiste wykluczył Madsena, a osamotniony Słowak ostatecznie nie dał rady parze gospodarzy. - W parku maszyn było mnóstwo osób, ale to ja przecież biorę odpowiedzialność za to jaki kask ubieram. To był jednak jeden z takich dni, w których wszystko idzie źle. Dlatego położę się do łóżka, pójdę smacznie spać i zostawię to wszystko co się działo w Rzeszowie za sobą. A już od następnego skoncentruję się nad meczem z PGE Marmą u siebie, żeby wspólnie z kolegami ucieszyć naszych kibiców odnosząc wielkie zwycięstwo - wyjaśnia.
Jeździec z kraju Hamleta odniósł się także do atmosfery jaka panowała podczas pierwszych, tegorocznych derbów południa. - Atmosfera była po prostu genialna. Aż chce się zdobywać punkty dla takiej publiczności. Ja tej zdobyczy nie miałem na swoim koncie dużo i trochę wyręczyli mnie koledzy. Ale to jest właśnie świetne, kiedy jeden z nas pojedzie źle, inny go zastępuje w takim stopniu, że drużyna wciąż wygrywa. Chcę jednak zapewnić, że w najbliższą niedzielę zobaczycie innego Leona Madsena - oznajmia.
Leon Madsen: To był jeden z takich dni, w których wszystko układa się źle
Mecz z PGE Marmą w Rzeszowie był najgorszym w tym sezonie dla Leona Madsena. Zawodnik Jaskółek, który od początku sezonu imponuje formą, zapowiada jednak, że była to jednorazowa wpadka.
Źródło artykułu: