- Ten rok nie jest dla nas dobry, nie tylko na obcych torach. Mieliśmy ciężkie spotkania również tutaj w Gorzowie. To nie wróży dobrze przed sobotą, więc wszystko co mogę powiedzieć, to żeby trzymać kciuki - tłumaczy Tomasz Gaszyński, menedżer indywidualnego mistrza świata z 2010 roku.
Tomasz Gollob miał w tym roku kilka słabszych meczów w ENEA Ekstralidze. Ze średnią biegopunktową 1,905 jest dopiero dwudziestym trzecim pod względem skuteczności jeźdźcem ligi. - Mieliśmy szczęście, bo pozostali zawodnicy punktowali i drużyna radziła sobie całkiem dobrze. Sobotni turniej to będą jednak całkiem inne zawody. To nie jest impreza drużynowa. Cały team będzie się starał i robił wszystko co możliwe, żeby zdobyć tak wiele punktów jak to tylko jest możliwe - przekonuje Gaszyński.
W Gorzowie zabraknie kontuzjowanego Jarosława Hampela, a w związku z tym na Gollobie będzie ciążyła jeszcze większa presja ze strony kibiców, którzy liczą na dobry występ swojego przedstawiciela. - To dla nas nic nowego i nie wpłynie to na postawę Tomka - przekonuje Gaszyński. - Oczywiście chcielibyśmy, żeby Jarek startował w tych zawodach. To zawsze jest trochę ułatwieniem. Tomek i Jarek są kolegami i rozumieją się na torze i poza nim. Jest nam przykro w związku z tym co przytrafiło się Jarkowi, ale mamy nadzieję, że szybko wyzdrowieje i wróci do Grand Prix.