Martin Vaculik niespodziewanie wygrał Grand Prix w Gorzowie, a Bartosz Zmarzlik był trzeci. O ocenę takiego rozstrzygnięcia na Stadionie im. Edwarda Jancarza zapytaliśmy mistrza świata i lidera klasyfikacji przejściowej cyklu GP, Grega Hancocka. - Końcowy rezultat Grand Prix Polski jest wręcz niewiarygodny. Wygrał debiutant Martin Vaculik, a na trzecim miejscu stanął młody Polak, Bartosz Zmarzlik. Chyba nie było osoby, która obstawiłaby taki układ na podium. Nikt się tego nie spodziewał - ocenia mistrz świata.
Zwycięstwa nowych twarzy w cyklu Grand Prix ożywiają nieco rywalizację o tytuł indywidualnego mistrza świata. - To świetne dla speedwaya, że młodzi ludzie osiągają tak znakomite rezultaty, a przy tym jeżdżą bardzo twardo, ale jednocześnie bezpiecznie. Zasłużyli swoją postawą na miejsce na podium. Gratuluję obu, zarówno zwycięzcy Martinowi Vaculikowi jak i trzeciemu Bartoszowi Zmarzlikowi - dodaje Greg Hancock.
Amerykanin w samych superlatywach wypowiadał się o Bartoszu Zmarzliku. - To bardzo młody człowiek, ale już wiele potrafiący. Widać, że ma talent i pomimo młodego wieku jeździ dobrze techniczne i bezpiecznie. Startował na swoim torze. Znał doskonale wszystkie ścieżki gorzowskiego owalu. Wykorzystał to znakomicie - powiedział najstarszy uczestnik cyklu Grand Prix.
Greg Hancock nie lekceważy Tomasza Golloba, który w Gorzowie zdobył tyle samo punktów, co Amerykanin. - Tomasz Gollob wciąż liczy się w walce o najwyższe cele. Pokazał w Gorzowie, że pomimo początkowych problemów, nadal potrafi ścigać się fantastycznie. W trakcie zawodów uporał się z kłopotami i w końcówce był szybki. Nie stanął co prawda na podium, ale Tomasza nigdy nie można skreślać. On nadal jest w grze o najwyższe cele - kończy lider klasyfikacji przejściowej cyklu.