- Na pewno czujemy niedosyt, bo inaczej być nie może. Ale tak bywa, nie ma sensu teraz tego rozdmuchiwać i komentować. Tego już się nie zmieni. Trzeba zapomnieć o tym i dniu, pojechać do Malilii i tam pokazać naszą siłę - powiedział Maciej Janowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Nieważne, że zdobyłem 11 punktów w debiucie, nieważny jest dorobek każdego z nas. Nie weszliśmy do finału i to się liczy. Zawiedliśmy jako zespół i za to będziemy teraz odpowiadać w czwartkowym barażu - dodał.
Polacy przegrali z Rosjanami głównie przez fatalną postawę Grzegorza Walaska, który zdobył zaledwie dwa punkty. Janowski nie chce oceniać postawy swojego kolegi z zespołu. - Nie moja sprawa, o tym decyduje trener. Wystawił taki skład, bo tak zdecydował. Czy powinny nastąpić jakieś zmiany w zestawieniu na baraż? Nie wiem, nie moje zdanie tu się liczy. Zresztą w tej kwestii nawet nie mam zdania - zaśmiał się zawodnik.
Najlepszy junior świata z 2011 roku jest optymistycznie nastawiony do czwartkowego barażu w Malilli i wierzy, że uda się tam osiągnąć cel. - Jeśli jest dobry motor, to zawodnik też jedzie. Tak było u mnie w Bydgoszczy i mam nadzieję, iż tak samo będzie również w Szwecji. Jestem niestety trochę poobijany po tym upadku w jednym z biegów. Wybieram się teraz nad morze, by nieco odpocząć. Powdycham trochę jodu i powinno być już lepiej.
mieć pretensji.